W poniedziałek przed sądem w Monachium ma rozpocząć się proces Johna Demjaniuka. Będzie to jedna z ostatnich wielkich rozpraw dotyczących zbrodni z czasów II wojny światowej. 89-letni mężczyzna jest oskarżony o pomoc w zagładzie prawie 30 tysięcy Żydów w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Sobibór, gdzie był strażnikiem.

Urodzony na Ukrainie Demjaniuk był w czasie II wojny światowej strażnikiem w hitlerowskich obozach koncentracyjnych w Sobiborze, na Majdanku, w Treblince i Flossenburgu. Dawni więźniowie twierdzą, że nazywano go „Iwanem Groźnym”. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzutów zbrodni nazistowskich, twierdząc, że służył w Armii Czerwonej i dostał się do niewoli niemieckiej w 1942 r.

Demjaniuk po wojnie wyemigrował do USA. W 1986 r. został przekazany wydany Izraelowi w związku z oskarżeniem o udział w zagładzie Żydów. Został skazany na śmierć, jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił ten wyrok, uzasadniając, że nie ma wystarczających dowodów, iż Demjaniuk był osławionym „Iwanem Groźnym”. Mężczyzna po tym wyroku wrócił do USA. W maju br. został deportowany do Niemiec. Na początku lipca biegli lekarze uznali, że stan jego zdrowia pozwala na postawienie go przed sądem, ale może brać udział w rozprawie jedynie przez dwie 90-minutowe sesje dziennie.

Demjaniuk został osadzony w słynnym areszcie Stadelheim, w którym w 1922 r. przebywał Adolf Hitler. Przyszły nazistowski dyktator został skazany na miesiąc za kratkami za zakłócenie festynu piwnego. Po latach przekształcił to więzienie w miejsce straceń tysiąca ludzi, m.in. Sophie Scholl, jej brata Hansa i Christopha Probsta – twórców grupy oporu Biała Róża.