Masowa śmierć pszczół to poważny problem dla ogrodnictwa w Belgii. Właściciele sadów alarmują, że brak pszczół oznacza brak owoców, bo nie będzie miał kto zapylać kwiatów.

Belgijski minister rolnictwa przeznaczył specjalne subwencje dla naukowców, by zbadali dosyć tajemniczą sprawę masowej śmiertelność wśród pszczół. Tej wiosny wyginęła w Belgii połowa uli, a w niektórych regionach nawet 80 proc. pszczół. Najczęściej podawaną przyczyną jest sroga zima. Właściciele pasiek skarżą się także na pasożyty, a zwłaszcza na zanieczyszczenie środowiska i pestycydy. To jednak nie wyjaśnia tajemnicy umierania pszczół. Bardzo często giną całe roje, nie można potem odnaleźć martwych osobników. Pozostają tylko młode, które nie są zdolne do reprodukcji.

Albert Einstein powiedział kiedyś, że jeżeli pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, to człowiekowi pozostaną już najwyżej cztery lata życia. Czyżby więc belgijskie pszczoły zwiastowały kres ludzkości?