Kontrowersyjne zachowanie Dominique'a Strauss-Kahna może ułatwić zwycięstwo Nicolasa Sarkozy'ego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich we Francji. Tak twierdzi wielu francuskich komentatorów po dzisiejszej rozprawie, na której były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego zaprzeczył, by zaatakował pokojówkę w nowojorskim hotelu.

Francuskie media zszokowała symboliczna scena, kiedy Strauss-Kahn wychodził z sądu z lekkim uśmiechem na ustach wśród okrzyków "wstydź się" demonstrujących nowojorskich pokojówek. Cześć komentatorów przypuszcza, że splami to wizerunek francuskiej lewicy, której były szef MFW miał być kandydatem w wyborach prezydenckich.

Domniemana ofiara Strauss-Kahna przedstawiona została przez jej adwokatów jako ciężko pracująca, biedna imigrantka. Kontrastuje to z wizerunkiem oskarżonego o napaść seksualną socjalisty, który jest coraz częściej postrzegany jako arogancki bogacz, którego adwokaci chcą za wszelka cenę zdyskredytować ubogą kobietę. Sarkozy i cała francuska prawica już się z tego cieszą - sugerują media.

Kolejna rozprawa Strauss-Kahna ma się odbyć przed sądem w Nowym Jorku 18 lipca.