Pracownicy amerykańskiej agencji rządowej przyznającej granty na badania naukowe, masowo oglądają pornografię na swoich biurowych komputerach – pisze "Washington Times".

Gazeta pisze, że urząd inspektora generalnego agencji jest tak zajęty śledzeniem pracowników, czy nie oglądają porno w godzinach pracy, że nie starczy mu sił i środków na wykrywanie oszustw przy staraniach o granty.

Jeden z urzędników spędził co najmniej 331 dni na oglądaniu materiałów "tylko dla dorosłych" w komputerze i czatowaniu w sieci z ogłaszającymi się tam i fotografującymi nago kobietami. Potem tłumaczył, że chciał "pomóc" biednym kobietom w krajach trzeciego świata, które zarabiają w ten sposób na swe utrzymanie.