Pentagon jest słabo przygotowany na odparcie nowego typu zagrożeń ze strony np. islamskich terrorystów czy somalijskich piratów. Tak brzmi konkluzja raportu waszyngtońskiego instytutu National Strategy Information Center streszczonego w "Washington Times".

Centrum jest zdania, że amerykańskie Ministerstwo Obrony nie docenia tych zagrożeń, głównie pochodzących nie ze strony państw, lecz z pozapaństwowych struktur. Te ostatnie posiadają bazy na ogół w mniejszych krajach o słabych rządach, na pograniczu anarchii. Powagę tych zagrożeń zwiększa fakt, że struktury te często nie działają same, a we współpracy z różnymi koalicjami - twierdzi raport zatytułowany "Adapting America's Security Paradigm and Security Agenda" (Dostosowanie amerykańskiego modelu bezpieczeństwa i programu bezpieczeństwa).

W raporcie zwrócono również uwagę, że wspomniane grupy pozapaństwowe korzystają także z pomocy autorytarnych państw, takich jak Chiny, Iran i Rosja.

Autorzy dokumentu, m.in. politolodzy z Uniwersytetu Tafts w Bostonie i Georgetown w Waszyngtonie krytykują ogłoszony niedawno przez Pentagon plan strategiczny Quadrennial Defense Review (Czteroletni Przegląd Obronny). Ich zdaniem, nie przywiązuje on dostatecznej wagi do "nieregularnych konfliktów" i do mniej tradycyjnych przeciwników USA, z którymi kraj będzie miał w XXI wieku coraz więcej do czynienia.

Raport postuluje m.in. tworzenie wyspecjalizowanych jednostek wyszkolonych do prowadzenia walk z nieprzyjacielem nowego typu.