Zaproszenie Aleksandra Łukaszenki na szczyt w Pradze, to cios zadany przeciwnikom reżimu - mówią starzy opozycjoniści i nie pozostawiają suchej nitki na Aleksandrze Milinkiewiczu, którego posądzają o kolaborację z dyktatorem. A to dlatego, że nie potępił zaproszenia białoruskiego prezydenta do Pragi i uznał je za krok w dobrym kierunku.

Milinkiewicz przekonuje, że jest za dialogiem Białorusi z Unią. Według niego to jedyna droga, by uchronić kraj przed całkowitym uzależnieniem od Rosji. Jeżeli władza robi dobry kroki dla kraju, to ja popieram takie kroki. Jeżeli jest postulat represji, to ja tego nie przyjmuję. Ocena musi być obiektywna - mówi Milinkiewicz:

Takie wypowiedzi oburzają byłego białoruskiego przywódcę Stanisława Szuszkiewicza. Mamy tych, których popiera państwo. Tych, którzy popierają Łukaszenkę. Nie chcę nawet wymieniać nazwisk. Przedtem mówiłem, że to najlepsi ludzie na Białorusi. To był mój błąd - mówi Szuszkiewicz:

Dodaje, że błędem jest też zaproszenie Łukaszenki do Pragi. Wilka nie można zrobić wegetarianinem - przekonuje:

A jeśli zmiękczenie Łukaszenki się nie powiedzie, najwięcej straci Aleksander Milinkiewicz.