Jestem gotowa odpowiedzieć za każdą wydaną kopiejkę - oświadczyła była premier Ukrainy Julia Tymoszenko oskarżana o malwersacje finansowe. Zaprzeczyła jednocześnie, jakoby jej rząd wykorzystał pieniądze z rezerwy budżetowej niezgodnie z przeznaczeniem. Według niej władze kraju chcą ją uwięzić.

Dziś prezes ukraińskiej Izby Rachunkowej (odpowiednik NIK) Wałentyn Symonenko oznajmił, że rząd Tymoszenko niezgodnie z przepisami wydał ponad miliard hrywien na walkę z epidemią grypy A/H1N1, ogłoszoną na Ukrainie jesienią ub. roku.

Z pieniędzy tych korzystano z poważnym i cynicznym naruszeniem prawa, a nawet samych rozporządzeń rządu. Odpowiedzialność za to powinna ponieść osoba, która podpisywała te rozporządzenia, czyli Julia Tymoszenko - powiedział Symonenko na konferencji prasowej.

Symonenko jest marionetką Janukowycza - odparowała była premier.

Tymoszenko, która walczy o miano przywódczyni ukraińskiej opozycji, była kontrkandydatką Janukowycza w niedawnych, zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich.

Obecnie była premier próbuje organizować protesty przeciwko polityce ustępstw Janukowycza na rzecz Rosji, domaga się jego ustąpienia i przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Ukraiński rząd, kierowany przez bliskiego współpracownika Janukowycza, premiera Mykołę Azarowa ogłosił wcześniej, że rozpoczął już audyt działalności finansowej Tymoszenko.

Pod koniec kwietnia ukraińska prokuratura podała, że wszczęła śledztwo przeciwko członkom rządu byłej premier, którzy mieli nielegalnie zmienić przeznaczenie środków budżetowych uzyskanych ze sprzedaży kwot na emisję dwutlenku węgla. Chodzi o 2,3 mld hrywien (ok. 900 mln zł).

Tymoszenko była także wzywana do prokuratury w związku ze sprawą łapówki, którą miała wręczyć sędziom Sądu Najwyższego za uwolnienie z aresztu członków jej rodziny, więzionych w 2003 r.

Sama Tymoszenko ocenia działania obecnych władz jako przejaw zwalczania opozycji i uważa, że ekipa prezydenta Janukowycza chce pozbawić ją wolności.