Nie jeździ kolej, utrudniony jest ruch na drogach, zamknięto szkoły, problemy mają też lotniska. Szkocja zmaga się z wiatrem wiejącym z prędkością nawet 180 km/h. Jak informuje brytyjski korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen, bez prądu jest około 70 tysięcy odbiorców. Według meteorologów, fatalna pogoda utrzyma się w najbliższych dniach.

Jedna z głównych szkockich firm energetycznych - Scottish and Southern Energy (SSE) - poinformowała, że do usuwania awarii zmobilizowano tysiąc pracowników.

Z powodu huraganowych wiatrów trzeba było zawiesić połączenia kolejowe obsługiwane przez ScotRail. Funkcjonują natomiast połączenia regionalnych firm. Operator szkockich sieci trakcyjnych i torów, Network Rail, prowadzi inspekcje infrastruktury, aby oszacować straty.

Władze ostrzegają wszystkich, którzy planują podróże samochodem, by na bieżąco śledzili informacje z dróg i prognozy pogody i odpowiednio planowali wyjazdy. Ograniczenia w ruchu obowiązują między innymi na niektórych mostach.

Służby meteorologiczne ostrzegają, że bardzo trudne warunki mogą utrzymywać się przez kilka dni. Władze ogłosiły do tej pory 14 alarmów powodziowych i 10 ostrzeżeń. Zawieszono także niektóre połączenia promowe.

Zła pogoda w Szkocji spowodowana jest niżem atmosferycznym powstałym na Atlantyku. Synoptycy przewidują, że jutro spadnie śnieg, co dodatkowo skomplikuje sytuację. Załamanie pogody przewidywane jest także w Anglii i Walii - porywy wiatru będą osiągać prędkość nawet 120 km/h.

(bs)