Porozumienie ws. podziału obciążeń migracyjnych między państwa UE ma zostać wypracowane do połowy 2017 r. Tak uzgodnili unijni przywódcy podczas czwartkowego szczytu. "28" chce też kolejnych umów z państwami trzecimi, by powstrzymywać napływ uchodźców. Przywódcy państw UE przyjęli również deklarację, która ma umożliwić Holandii ratyfikację umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.

Skłócone o podział uchodźców państwa UE starają się od kilku miesięcy wypracować jakiś kompromis w tej sprawie. Jak dotąd postępy są jednak umiarkowane.

Polska wraz Czechami, Węgrami i Słowacją forsowała koncept "elastycznej solidarności", który miałby oznaczać, że państwo, które nie chce przyjmować uchodźców, może w inny sposób wnieść swój wkład w rozwiązywanie problemu migracyjnego, np. poprzez wysyłanie dodatkowych pograniczników.

Słowacka prezydencja pracowała przez kilka miesięcy nad tą ideą (w tym czasie elastyczna solidarność została zastąpiona określeniem efektywna solidarność), ale w związku ze sprzeciwem Włoch, Szwecji, Niemiec czy Grecji nie udało się nawet ruszyć z negocjacjami w sprawie tego pomysłu.

Przyjęte przez przywódców w czwartek wnioski nie posuwają sprawy mocno do przodu. Szefowie państw i rządów zgodzili się, że "efektywne stosowanie zasad odpowiedzialności i solidarności pozostaje podzielanym przez wszystkich celem".

Podkreślili, że prace z ostatnich miesięcy nad wspólnym europejskim systemem azylowym pokazały pewne "zbieżne obszary", ale jednocześnie w innych potrzebna jest dalsza praca.

Jak relacjonował w kuluarach szczytu unijny dyplomata, rozmowa dotycząca "efektywnej solidarności" zajęła "trochę czasu" podczas spotkania szefów państw i rządów, ale udało się uniknąć "trudnych dyskusji".

Będą "intensyfikować wysiłki"

Przywódcy zgodzili się, że prace nad tą kwestią mają trwać, tak by w czasie rozpoczynającej się w styczniu półrocznej prezydencji maltańskiej osiągnąć konsensus.

Największy problem dla państw unijnych związany jest z proponowanym przez Komisję Europejską wprowadzeniem stałego systemu dystrybucji uchodźców, który byłby uruchamiany automatycznie w sytuacji kryzysowej.

Tradycyjnie we wnioskach zapisano, że kraje UE powinny dalej intensyfikować wysiłki, by przyspieszyć relokacje, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci bez opieki.

Przywódcy unijni zgodzili się też, że UE powinna podpisać kolejne umowy z krajami pochodzenia uchodźców. W tej chwili ma takie porozumienia z Nigrem, Nigerią, Senegalem, Etiopią oraz Mali. Dzięki wsparciu unijnemu udało się zmniejszyć napływ migrantów do UE i tranzyt przez te kraje.

Państwa UE ponowiły też zobowiązanie do realizacji umowy z Turcją, która pozwoliła na zahamowanie nielegalnego przedostawania się uchodźców z tureckich wybrzeży na greckie wyspy.

Przyjęto deklarację z gwarancjami dla Holandii ws. umowy z Ukrainą

Przywódcy państw UE przyjęli również deklarację, która ma umożliwić Holandii ratyfikację umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. W dokumencie zapisano, że umowa nie jest wstępem do członkostwa Ukrainy w Unii oraz nie zobowiązuje do obrony tego kraju.

Holandia jako jedyne państwo UE nie ratyfikowała dotąd umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina, bo w kwietniu w niewiążącym referendum dwie trzecie głosujących wypowiedziało się przeciwko ratyfikacji. Deklaracja unijnych przywódców, wyjaśniająca, czym jest umowa, ma pozwolić rządowi w Hadze wybrnąć z sytuacji nie ignorując obaw obywateli.

Podjęliśmy prawnie wiążącą decyzję Rady Europejskiej, która odnosi się do wszystkich problemów (dotyczących umowy z Ukrainą - red.), wskazanych przez Holandię - oświadczył premier Holandii Mark Rutte.

Nie było łatwo ani przyjemnie, ale było to konieczne, by zapewnić, by UE mogła budować zjednoczony front wobec destabilizującej rosyjskiej polityki zagranicznej - dodał.

Deklaracja "precyzuje, czym jest umowa stowarzyszeniowa, a przede wszystkim czym nie jest". Od dziś nie może być żadnych nieporozumień w tej sprawie - powiedział.

Umowa stowarzyszeniowa nie zawiera gwarancji w sprawie kolektywnej obrony i nie będzie zobowiązywać do współpracy obronnej w żadnej formie. Nie daje ukraińskim obywatelom prawa do podejmowania pracy w UE. Ukraina nie otrzyma żadnych dodatkowych funduszy na podstawie tej umowy - relacjonował Rutte postanowienia dokumentu.

Dodał, że Ukraina jest zobowiązana do zwalczania korupcji, w przeciwnym razie będzie mieć to konsekwencje dla wdrażania porozumienia z UE.

Podkreślił, że dokument jest wiążący dla wszystkich krajów i może zostać zmieniony tylko jednomyślnie

Pytany, czy może zagwarantować pozostałym przywódcom, że umowa zostanie ratyfikowana przez Holandię, odparł krótko: "Nie".

Według źródeł dyplomatycznych, dla Polski najtrudniejszy do zaakceptowania był pierwszy punkt dokumentu, stwierdzający, że umowa stowarzyszeniowa "nie nadaje Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE, ani nie ustanawia zobowiązania do przyznania Ukrainie takiego statusu w przyszłości".

Przed szczytem UE Polska wraz z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej opublikowały oświadczenie, w którym potwierdziły swoje poparcie dla "aspiracji europejskich i proeuropejskich wyborów" krajów Partnerstwa Wschodniego. Podkreśliły, że przyjęta na wniosek Holandii decyzja przywódców unijnych dotycząca ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej "nie stoi w sprzeczności z art. 49 Traktatu o Unii Europejskiej". Artykuł 49. mówi, że każde państwo, które szanuje i wspiera wartości UE, może złożyć wniosek o członkostwo w Unii.

(abs)