Wszystkie opcje są otwarte - mówi prezydent Francji Nicholas Sarkozy o możliwości bojkotu uroczystości otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie. Swoją obecność podczas imprezy potwierdził natomiast amerykański prezydent George W. Bush.

Nasze stanowisko pozostaje takie, że celem igrzysk olimpijskich jest okazja dla międzynarodowych sportowców, by zebrać się i pokazać swoje talenty - powiedziała dziś rzeczniczka Białego Domu. Powtórzyła, że igrzyska są dla krajów-organizatorów okazją "pokazania się w najlepszym świetle"; to okazja także dla Chin - dodała.

Nicolas Sarkozy nie wykluczył bojkotu ceremonii otwarcia olimpiady. Pragnę, by rozpoczęto dialog, a siła mojej reakcji będzie zależna od reakcji władz chińskich - oświadczył francuski prezydent. Sądzę, że właśnie tak należy reagować, by osiągnąć rezultaty.

Podobnie jak inne rządy państw Zachodu, Francja odrzucała dotąd możliwość bojkotu olimpiady w Pekinie, ale szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner zaapelował o zaprzestanie przez Chiny "tłumienia" protestów w Tybecie.

Żądania zbojkotowania igrzysk w Pekinie nasilają się od dwóch tygodni, czyli od kiedy doszło do krwawej pacyfikacji protestów w chińskim Tybecie. Tybetańskie władze na uchodźstwie twierdzą, że w starciach zginęło co najmniej 130 ludzi.