Nie boję się Putina - mówi w zaskakującym wywiadzie, który publikuje rosyjski opiniotwórczy "Kommersant Włast", Micheil Saakaszwili. Po raz pierwszy od wojny rosyjskie media rozmawiają z prezydentem Gruzji uważanym przez Moskwę za wojennego przestępcę.

Gruziński prezydent nie przebiera w słowach i ostro krytykuje Putina: To, że Kreml tak wiele mówi o Gruzji, dowodzi, że doskonale tam wiedzą, w jakim stanie jest rosyjskie państwo, tak jak wcześniej KGB lepiej od innych rozumiało, że ZSRR chyli się ku upadkowi.

Dalej Saakaszwili tłumaczy, że wojny można było uniknąć, gdyby społeczność międzynarodowa zatrzymała Putina. Mówi otwarcie o rosyjskiej okupacji i czystkach etnicznych w Osetii Południowej i Abchazji przeprowadzanych pod osłoną Rosjan. W efekcie w Gruzji przebywa pół miliona uchodźców. Wielokrotnie mówiłem Putinowi: Jeżeli będziecie szanować naszą niepodległość, nie znajdziecie bardziej prorosyjskiego kraju. Jeżeli będziecie dalej prowadzić taką politykę, to stracicie Gruzję - mówi Saakaszwili i dodaje, że problemem Putina jest to, że nie potrafi rozmawiać z ludźmi, którzy się go nie boją.

To szokujące słowa dla rosyjskiego czytelnika przyzwyczajonego do oficjalnej propagandy Kremla, w myśl której wszystkiemu winien jest gruziński prezydent, którego Putin chce „powiesić za jaja”, a Miedwiediew „nie poda mu ręki”. Saakaszwili zresztą wykpiwa te groźby i wieszczy, że jest jeżeli nie ostatnim, to przedostatnim gruzińskim liderem, który mówi jeszcze po rosyjsku i może z pamięci cytować Jesienina, Brodskiego, Puszkina i Wysockiego.