Okręgowy sąd wojskowy w Rostowie nad Donem skazał na 14 lat pozbawienia wolności w obozie o zaostrzonym rygorze kapitana wywiadu wojskowego Eduarda Ulmana, który w 2002 r. zamordował w Czeczenii sześcioro cywilów. Trzem innym oskarżonym sąd wymierzył kary od 9 do 12 lat łagru.

Ulman i dwaj jego podwładni - porucznik Aleksandr Kałaganski i chorąży Władimir Wojewodin - zostali skazani zaocznie, gdyż od kilku miesięcy ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości.

Był to już trzeci proces Ulmana i pozostałych sprawców tej zbrodni. Dwukrotnie zostali oni uniewinnieni na podstawie werdyktów ław przysięgłych, które składały się wyłącznie z Rosjan. Tym razem sprawę tego głośnego mordu rozpatrywało trzech zawodowych sędziów.

Prokurator wojskowy domagał się dla czwórki oskarżonych od 18 do 23 lat pozbawienia wolności.

Ulman, Kałaganski i Wojewodin 11 stycznia 2002 r. na górskiej drodze w pobliżu miejscowości Daj koło miejscowości Szatoj, na południu Czeczenii, ostrzelali samochód terenowy UAZ, który nie reagował na wezwanie do kontroli. Zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Nie wiedząc, co zrobić z pozostałymi przy życiu pasażerami, żołnierze połączyli się przez radio ze swoim zwierzchnikiem, majorem Aleksiejem Pierieliewskim, który - jak zeznał później przed sądem Ulman - kazał ich zabić, powołując się na rozkaz ze sztabu. Po dokonaniu mordu Rosjanie umieścili sześć ciał w samochodzie, po czym podpalili pojazd.

Północnokaukaski okręgowy sąd wojskowy w Rostowie nad Donem dwukrotnie - w 2004 i w 2005 roku - wydał wyrok uniewinniający. Sąd kierował się werdyktem ław przysięgłych, które w czynie żołnierzy nie dopatrzyły się znamion przestępstwa. Wprawdzie przysięgli przyznali, że istotnie popełniono zbrodnię, jednak - ich zdaniem - wojskowi otrzymali rozkaz, nie mogli odmówić jego wykonania, a zatem "nie przekroczyli swoich uprawnień".

Rodziny ofiar dwukrotnie zaskarżały wyrok, wskazując na nieprawidłowości w postępowaniu sądowym, w tym przy kompletowaniu ław przysięgłych, w których nie zasiadł ani jeden przedstawiciel miejscowej ludności.

Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Rosji dwukrotnie uznało zastrzeżenia rodzin za zasadne, dopatrując się uchybień proceduralnych, i zwracało sprawę do ponownego rozpatrzenia. W czerwcu 2006 roku zdecydowało ono, że rozpatrzy ją trzech zawodowych sędziów, a nie ława przysięgłych.

Wcześniej Sąd Konstytucyjny Rosji orzekł, że szczególnie ciężkie przestępstwa, popełnione przez rosyjskich żołnierzy w Czeczenii, podlegają sądom wojskowym bez powoływania ławy przysięgłych. Takie rozwiązanie - uznał Sąd Konstytucyjny - będzie obowiązywać do czasu, aż w Czeczenii zostaną powołane sądy przysięgłych.

Jedynym oskarżonym, który stawił się w czwartek na ogłoszenie wyroku, był Pierieliewski. Sąd skazał go na dziewięć lat łagru. Został zatrzymany w sali rozpraw.

Los pozostałych - według oficjalnej wersji - jest nieznany. Ulman i Kałaganski - podobnie jak Pierieliewski - do niedawna pełnili służbę w jednej z jednostek wojskowych w Ułan-Ude w Buriacji, w Syberii Wschodniej. Natomiast Wojewodin odszedł z armii i osiadł w Nowosybirsku.