Ulice Permu pod Uralem zaczął patrolować milicyjny robot. Jest całkowicie nieprzekupny i zawsze uprzejmy. Ale nie ma co spodziewać się, że przestępczość w mieście nagle zniknie.

180-centymetrowy metalowy milicjant przypomina znanego z "Gwiezdnych Wojen" robota R2D2. Kosztował około 10 tysięcy dolarów, ma pięć kamer za szkłem pancernym, jeździ na czterech kółkach i mówi ludzkim głosem, np. uprzedza, że picie alkoholu w miejscach publicznych jest wykroczeniem.

Robot już wywołał entuzjazm dzieci, które chciały na nim pojeździć i nietrzeźwych, którzy chcieli z nim porozmawiać, a nawet go pocałować. Aby uniknąć podobnych sytuacji pilnować go będzie zwykły patrol, tym bardziej, że robot mógłby zostać ukradziony i sprzedany do punktu złomu.