W niespełna 40-tysięcznym rosyjskim mieście w kirowskim okręgu dorośli nie mają pracy, a dzieci co jeść. Wiatskije Poliany to typowy rosyjski „monogorod”, w którym istnieje tylko jedno przedsiębiorstwo zapewniające utrzymanie mieszkańcom. Właściwie należałoby napisać: zapewniało, ponieważ od roku „Mołot” nie płaci pensji.

Ludzie od miesięcy nie regulują opłat za mieszkania, prąd i gaz. Ich długi sięgają 50 - 60 tysięcy rubli, czyli 5 – 6 tysięcy złotych. Najpopularniejszym towarem w miejscowych sklepach jest makaron. Związki zawodowe ze swoich funduszy rozdają potrzebującym cukier i oliwę. W okolicznych miastach dla pracowników fabryki przeprowadza się zbiórki odzieży i obuwia. To jednak kropla w morzu potrzeb.

Ostatnio miejscowa administracja uruchomiła program dożywiania niedojadających dzieci.  W szkole dzieci dostają bezpłatne obiady. Jednak środków na pomoc władze miasta mają niewiele. Na jeden obiad przeznacza się równowartość dwóch złotych.

Chociaż dramatyczna sytuacja mieszkańców trwa już wiele miesięcy, władze federalne nie zainteresowały się problemem. Możliwe, że teraz kiedy o Wiatskich Polianach napisała prasa sytuacja się zmieni. Jednak takich „monogorodów” w których ludzie z powodu kryzysu stracili pracę albo nie otrzymują wynagrodzeń są w Rosji dziesiątki.