Duma i uprzedzenie... do organizacji pozarządowych? Rosyjski parlament przyjął kontrowersyjną ustawę, która ogranicza działalność organizacji pozarządowych. Po fali protestów Duma zgodziła się jednak na nieznaczne jej złagodzenie.

Przejście od autorytaryzmu do totalitaryzmu - tak liczni obrońcy praw człowieka komentują nową rosyjską ustawę o organizacjach pozarządowych. Ustawa została przyjęta w trzecim głosowaniu.

Przedstawiciele organizacji pozarządowych uważają, że nowe prawo nadal daje rosyjskim biurokratom ogromną władzę nad ich organizacjami; dzięki niej każde stowarzyszenie obrońców praw człowieka może zostać zlikwidowane przez Kreml, i to pod błahym pozorem.

Jak widać, protesty państw zachodnich pomogły tylko częściowo. Najpierw Kreml planował, żeby międzynarodowe organizacje pozarządowe rejestrowały w Rosji osobowość prawną. Teraz już tego nie muszą robić, ale nadal wszystkie stowarzyszenia mają obowiązek przedstawiać bardzo szczegółowe sprawozdania finansowe dotyczące pochodzenia i przeznaczenia każdego rubla.

Pomysłodawcą nowego prawa jest Kreml. Najwyższe władze Rosji zarzucały zagranicznym organizacjom pozarządowym ingerowanie w sprawy wewnętrzne kraju a nawet prowadzenie działalności antyrosyjskiej.