Radość z powodu zamachu na nowojorski World Trade Center i Pentagon wyraziły Irak oraz część Palestyńczyków i antyamerykańsko nastawionych muzułmanów. Większość krajów muzułmańskich, w tym równie niechętne USA Libia, Iran i Afganistan, wyraziła jednak swoje ubolewanie i potępiła sprawców bezprecedensowego ataku terrorystycznego.

Iracka telewizja na wieść o tym, że dwa uprowadzone przez nieznanych terrorystów samoloty uderzyły w wieżowce World Trade Center, nadała patriotyczną pieśń zaczynającą się od słów "Precz z Ameryką". W Nablusie dwa tysiące Palestyńczyków cieszyło się na wieść o zniszczeniu dwóch potężnych wieżowców, w których zginęły setki, a być może nawet tysiące osób. Cieszyła się także część mieszkańców północnej Nigerii, która zdominowana jest przez ludność muzułmańską i skonfliktowaną z chrześcijańskim w większości południem. "Jesteśmy szczęśliwi, że Bóg właśnie pokazuje, iż to nie Stany Zjednoczone są światowym liderem. To Allach nim jest" - powiedziała jedna ze świętujących kobiet.

Większość krajów muzułmańskich, w tym również niechętne USA Libia, Iran i Afganistan, wyraziła jednak swoje ubolewanie i potępiła sprawców bezprecedensowego ataku terrorystycznego. Przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat nie podzielał entuzjazmu części swoich rodaków i współwyznawców. Potępił zamachy dodając, że jest "całkowicie zszkokowany". Kondolencje złożył także jeden z największych wrogów Ameryki - przywódca Libii Muammar Kadafi. Określił ataki mianem "przerażających" i wezwał muzułmańskie organizacje charytatywne by "niezależnie od poglądów politycznych i różnic między Ameryką a ludami świata" wzięły udział w pomocy dla USA.

Podobnie wypowiadał się przedstawiciel rządzących Afganistanem ultraislamskich Talibów - ambasador w sąsiednim Pakistanie - mułła Abdul Salam Zaeef. Bronił on jednak, uważanego przez wiele osób w Ameryce za sprawcę bądź inspiratora zamachu, Osamy Bin Ladena. Jego zdaniem nie miał on technicznie możliwości, by przeprowadzić taki atak. Także prezydent nie utrzymującego stosunków dyplomatycznych z Waszyngtonem Iranu Mohammad Chatami solidaryzował się z "wrogiem numer jeden" wyrażając "głęboki smutek i współczucie dla ofiar".

08:00