Ciężkie starcia między wyznawcami islamu a izraelską policją na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie zaniepokoiły Radę Bezpieczeństwa ONZ. Doszło do nich pod koniec piątkowych modłów w meczecie Al-Aksa, rozszerzyły się później na różne dzielnice Jerozolimy, a następnie na pobliskie osiedla na Zachodnim Brzegu. 80 osób zostało rannych, w tym jedna bardzo ciężko. To palestyński chłopiec trafiony rykoszetem podczas ostrzeliwania palestyńskich demonstrantów przez policję.

Rada Bezpieczeństwa nie wskazuje winnych zamieszek, lecz jedynie wyraża zaniepokojenie z powodu napiętej sytuacji na okupowanych terytoriach palestyńskich, w tym na terenie Jerozolimy Wschodniej. Wzywa też obie strony, aby powstrzymały się od aktów prowokacji.

Pokojowy dialog jest jedyną drogą. Rada Bezpieczeństwa oczekuje szybkiego wznowienia negocjacji palestyńsko-izraelskich - oświadczył przewodniczący obradom Rady ambasador Gabonu, Emmanuel Issoze-Ngondet.

O uspokojenie emocji nie będzie jednak łatwo. Przedstawiciel palestyński w ONZ, Rijad Mansur, nazwał działania władz i policji izraelskiej "prowokacją". Oskarżył też rząd Benjamina Netanjahu o "sabotowanie" wznowienia procesu pokojowego. Z kolei według wersji wydarzeń przedstawionej przez policję izraelską, incydenty zaczęły się, gdy grupa młodych muzułmanów zaczęła obrzucać kamieniami policję zajmującą pozycje na południowym krańcu Płaskowyżu Świątynnego.

Do piątkowych starć doszło w kilka dni po tym, jak Liga Arabska upoważniła palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa do zaakceptowania propozycji USA, by nawiązał pośrednie rozmowy z Izraelem, choć Izraelczycy nie zaprzestali budowy nowych żydowskich osiedli w okupowanej Jerozolimie Wschodniej. Palestyńczycy uważają ją za swą stolicę.