Prezydent George Bush rozpoczyna wizytę w Ameryce Południowej. Ma tam promować wartości demokratyczne i wolny handel. Wczoraj przed lądowaniem w Sao Paulo lewicowi aktywiści obrzucili kamieniami konsulat USA w tym mieście.

Demonstranci domagali się zakończenia wojny w Iraku, położenia kresu amerykańskiej dominacji i narastającej nierówności ekonomicznej na świecie.

Bush - jak podkreślają komentatorzy - będzie zabiegać o umocnienie wpływów USA w regionie, w którym zdecydowana większość mieszkańców jest przeciwna amerykańskiej interwencji w Iraku oraz krytykuje politykę Waszyngtonu w dziedzinie handlu i imigracji.

Ameryka Południowa i Środkowa to region tradycyjnie uważany przez Stany Zjednoczone za ich strefę wpływów. Jednak po zakończeniu zimnej wojny i atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r., administracja Busha, skupiona na Bliskim Wschodzie i Azji południowo-wschodniej, rozluźniła więzi z Ameryką Łacińską i zredukowała pomoc dla niej.

Poza Brazylią, Bush odwiedzi Urugwaj, Kolumbię, Gwatemalę i Meksyk.