Sławny ciemnoskóry raper dosłownie znokautował francuski rząd. Rozłożyłem ich na łopatki! – przechwala się Hame, który wygrał już drugi proces, wytoczony mu przez paryskie MSW. Francuskiemu resortowi spraw wewnętrznych nie podoba się to, że piosenkarz w swoich kontrowersyjnych utworach nazywa policjantów "mordercami" i nawołuje do "rozlewu krwi" w imigranckich gettach.

Byle frajer w mundurze ma spluwę i zabija naszych czarnych braci. Jestem trucizną i bombą, która niedługo eksploduje. Głoszę nienawiść na paryskich przedmieściach, nie mamy nic do stracenia – śpiewa Hame w swojej najnowszej piosence.

Sędziowie w Wersalu stwierdzili, że raper nie znieważył funkcjonariuszy, nazywając ich mordercami. Uznali, że chodzi o alegorię artystyczną, która jest wyrazem stanu ducha twórcy, a nie o konkretne oskarżenia przeciwko tym lub innym francuskim policjantom. Jednak MSW zapowiada, że to nie koniec sądowego pojedynku z muzykiem - rząd odwoła się od wyroku do sądu kasacyjnego.

Raper-prowokator naprawdę nazywa się Mohamed Bourobka i pochodzi z pasterskiej rodziny algierskich imigrantów.