Mimo decyzji o ponownym przeliczeniu głosów oddanych w wyborach parlamentarnych w Mołdawii, w kraju nie ustają zamieszki. Najnowsze informacje są takie, że w starciach z policją jedna osoba zginęła, a 30 zostało rannych. Opozycja twierdzi, że głosowanie zostało sfałszowane. Na ulice Kiszyniowa wyszło ponad 10 tysięcy ludzi.

Świat z niepokojem obserwuje to, co dzieje się w Mołdawii. O powstrzymanie się od przemocy apeluje szef Unijnej Dyplomacji Javier Solana. Sytuację w Mołdawii obserwują tez polskie władze. Nie ma doniesień, aby w demonstracjach znajdowali się Polacy, lub aby wśród poszkodowanych byli Polacy - mówi rzecznik MSZ-etu Piotr Paszkowski:

Niedzielne wybory w Mołdawii, gdzie po raz trzeci z rzędu wygrała Partia Komunistów Republiki Mołdawii, wzbudziły niezadowolenie opozycji. We wtorek na ulicach Kiszyniowa demonstrowało ponad 10 tysięcy ludzi. Opozycja domaga się nowych wyborów parlamentarnych, twierdząc, że wybory zostały sfałszowane.