Po zamachu na Stany Zjednoczone rynek paliw dostał zawrotu głowy, ceny ropy już wczoraj gwałtownie skoczyły - nawet o 10 procent. Na stacjach benzynowych w Ameryce paliwo podrożało nawet trzykrotnie. W Polsce po raz pierwszy od lat na stacjach ustawiały się kolejki po benzynę.

Na skoki cen na światowych rynkach zareagowała już Rafineria Gdańska, która podnosi ceny paliw średnio o 5 groszy na litrze. „Rynek jest nerwowy w sytuacjach konfliktów zbrojnych. Ta cena może dojść do 40 dolarów. Jeśli cena będzie szła do góry mocno, również u nas te ceny wzrosną, nawet do 4 złotych za litr benzyny. Ostatni wzrost cen paliw wynika, ze zmniejszenia wydobycia ropy przez państwa OPEC, ze wzrostu popytu i zmniejszenia się zapasów głównie w Stanach Zjednoczonych” – powiedział naszemu reporterowi Witold Ozimski z biura maklerskiego Reflex, które analizuje rynek paliw. Przyglądnijmy się też naszej walucie. Według Michała Pietrzyka z "Fortis Banku" obecnie na Rynku panuje wyczekiwanie, zawieranych jest bardzo mało transakcji: „Wszyscy czekają, z tym, że nie wiadomo na co. Na pewno na otwarcie rynku amerykańskiego, który praktycznie dzisiaj może nie istnieć. Co będzie dalej – zobaczymy. Myślę, że złotówka może znacznie osłabnąć ale dopiero wtedy, gdy będzie normalny handel na rynku.” Kurs złotego wynosi obecnie 4 złote 26 groszy do dolara. Jeżeli zaś chcecie poznać więcej szczegółów zajrzyjcie na strony internetowe biznes.interia.pl

12:15