W Peru oficjalnie zakończyła się akcja ratunkowa po potężnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło kraj w ubiegłym tygodniu. Zginęło co najmniej pół tysiąca osób, a setki innych zostało rannych.

W najbardziej zniszczonym przez trzęsienie 100-tysięcznym mieście Pisco ofiary są pośpiesznie chowane w zbiorowej mogile z powodu groźby wybuchu epidemii. Lokalne szpitale nie są w stanie pomóc wszystkim rannym. Najbardziej poszkodowani zostali przewiezieni do Limy.

Nie wiem nawet, jak długo byłam przysypana gruzami. Ale czułam, że mogę ruszyć ręką i miałam czym oddychać. Martwiłam się tylko, czy zdążą do mnie dotrzeć zanim się skończy powietrze - opowiada Maria Dalide. Lekarze przyznają, że coraz częściej zgłaszają się do nich pacjenci, którzy nie są w stanie poradzić sobie z traumą i potrzebują pilnej pomocy psychologa.