Peruwiańscy demonstranci uwolnili kilkudziesięciu policjantów, przetrzymywanych od dwóch dni w katedrze w mieście Moquegua. Rozwścieczony tłum uwięził zakładników, by wymusić zmiany w podziale zysków z wydobycia miedzi. W tym celu mieszkańcy blokowali również autostradę w kierunku Chile. Kilka tysięcy Peruwiańczyków ugięło się pod groźbą premiera, który zagroził, że zerwie negocjacje.

W poniedziałek rozsierdzeni demonstranci pojmali około 70 policjantów, którzy usiłowali rozpędzić tłum i udrożnić autostradę. Kilkunastu rannych funkcjonariuszy wkrótce wypuszczono, pozostałych zaś zamknięto w miejscowej katedrze.

Protestujący zgodzili się uwolnić policjantów wczoraj wieczorem, gdy peruwiański premier Jorge del Castillo zagroził, że zerwie negocjacje z władzami regionu w sprawie nowego podziału wpływów podatkowych.

W demonstracjach w regionie Moquegua uczestniczy około 20 tys. osób. Manifestanci domagają się zmiany przepisów, uzależniających udział danej prowincji w podatkach płaconych przez koncern Souuthern Copper Corp. od ilości wydobytego z odkrywkowych kopalń urobku, a nie od ilości produkowanej miedzi.