Uzbrojony w nóż mężczyzna zaatakował funkcjonariuszy na komendzie głównej policji w Paryżu. Zginęło czterech policjantów - trzech mężczyzn i jedna kobieta. Nie żyje także sprawca. Jedna osoba jest ciężko ranna. Atak był prawdopodobnie zamachem terrorystycznym. Według francuskich mediów, napastnik przeszedł na islam.

45-letni nożownik sam od 20 lat był pracownikiem prefektury policji - zajmował się sprawami administracyjnymi. Francuska agencja AFP podaje z kolei, że nożownik był zatrudniony jako informatyk w wydziale wywiadu kryminalnego, oraz że był niepełnosprawny. Według innych mediów był głuchoniemy.

Mężczyzna zabił nożem ceramicznym 2 funkcjonariuszy w biurach prefektury, innego policjanta ranił śmiertelnie na schodach, czwartego zabił na dziedzińcu prefektury, która znajduje się w centrum Paryża - tuż obok katedry Notre Dame. I to właśnie na dziedzińcu sprawca został zastrzelony z karabinu automatycznego przez stróża porządku.

Trwa rewizja w domu zastrzelonego napastnika. Jego żonę zatrzymano na 48 godzin.

Pod uwagę brana jest hipoteza ataku terrorystycznego. Francuska stacja BFM TV podała, że mężczyzna przeszedł na islam półtora roku temu, ale na razie nie wiadomo, czy ma to jakikolwiek związek z czwartkowym atakiem.

Media zarzucają szefowi MSW, że nie potrafił zapobiec atakowi. Podkreślają, że napastnik nie tylko przeszedł na islam, ale "stał się muzułmańskim radykałem i nikogo w MSW to nie zaniepokoiło" - donosi korespondent RMF FM w Paryżu. W dodatku biuro, w którym miał pracować nożownik, zajmowało się przeciwdziałaniu atakom terrorystycznym. 

Według mediów, sprawca miał niedawno zostać ukarany przez swoją szefową, bo nie podawał ręki innym kobietom.

Na miejsce, oprócz szefa MSW, przybył prezydent Francji Emmanuel Macron, a także premier Edouard Philippe i mer Paryża Anne Hidalgo. Posłowie Zgromadzenia Narodowego, izby niższej francuskiego parlamentu, rozpoczynając popołudniowe obrady uczcili minutą ciszy pamięć ofiar ataku.

Do ataku doszło dzień po wielkim proteście policjantów przeciwko trudnym warunkom pracy, niskim płacom i rosnącej liczbie samobójstw wśród funkcjonariuszy. Według organizatorów w manifestacji, największej od blisko 20 lat, udział wzięło ok. 27 tys. policjantów.

Opracowanie: