W Niemczech aresztowano sprawcę napadu na opancerzoną bankową furgonetkę z zawartością ponad 3,5 miliona euro. Doszło do niego w styczniu ubiegłego roku koło Monachium.

Dwaj funkcjonariusze wytropili Svena Kittelmanna w pociągu relacji Drezno-Norymberga. Po ustaleniu tożsamości założyli mu kajdanki. Przestępca wylegitymował się własnym dowodem osobistym. 32-latek, przy którym znaleziono plecak z kilkudziesięcioma tysiącami euro, zeznał, że po rabunku krótko przebywał na Karaibach, ale większość czasu spędził w Czechach.

Kittelmann dokonał spektakularnego rabunku w styczniu 2007 r. Pracując jako kierowca bankowej furgonetki, wjechał nią na parking przy jednej z autostrad, prosząc jednocześnie drugiego kierowcę, by wysiadł i pozwolił mu swobodnie porozmawiać przez telefon komórkowy. Potem znienacka odjechał, zabierając ze sobą dzienny utarg kilku supermarketów. Następnie przeładował łup do wynajętego samochodu i uciekł z kraju.

Za pomoc w schwytaniu rabusia i odzyskaniu skradzionych pieniędzy wyznaczono nagrodę 75 tysięcy euro.