Wielotysięczne demonstracje solidarności z Palestyńczykami przeszły ulicami europejskich i amerykańskich miast w związku z poważnym zaostrzeniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Kilka tysięcy propalestyńskich manifestantów pojawiło się na ulicach Berlina, w sumie ponad 20 tysięcy zebrało się w licznych miastach Francji, w Atenach protest został rozpędzony przez policję za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych. Za Oceanem protestujący domagali się zakończenia izraelskich nalotów na Strefę Gazy i potępiali poparcie USA dla Izraela m.in. w Los Angeles, Nowym Jorku, Bostonie, Filadelfii i San Francisco.

Izrael i działający w Strefie Gazy radykalny palestyński Hamas od kilku dni prowadzą ostrzały rakietowe, co poprzedziły tygodnie narastających napięć i niepokojów w Jerozolimie.

Według władz izraelskich, palestyńskie grupy zbrojne wystrzeliły w kierunku Izraela co najmniej 2 300 rakiet, zabijając 10 Izraelczyków, w tym dziecko i żołnierza, oraz raniąc ponad 560 kolejnych.

Z kolei według ostatniego bilansu palestyńskich służb medycznych, w izraelskich nalotach i ostrzałach artyleryjskich Strefy Gazy zginęło do tej pory ponad 140 ludzi, w tym ponad 40 dzieci, a około 950 zostało rannych.

Demonstracje poparcia dla Palestyńczyków na ulicach amerykańskich miast

W sobotę demonstracje poparcia dla Palestyńczyków przeszły ulicami wielu amerykańskich i europejskich miast, a marsze te zbiegły się z Dniem Nakby, który upamiętnia wysiedlenie setek tysięcy Palestyńczyków w 1948 roku w związku z ogłoszeniem przez Izrael niepodległości.

W Los Angeles tysiące ludzi zablokowały ruch na głównej arterii zachodniej części miasta: manifestanci przemaszerowali dwie mile od budynku władz federalnych do konsulatu izraelskiego. Jak relacjonują reporterzy Associated Press, protestujący machali transparentami z napisem: "Wolna Palestyna" i skandowali: "Niech żyje intifada!", co jest arabskim określeniem palestyńskich powstań przeciwko izraelskiej okupacji.

Kilka godzin trwał protest, który rozpoczął się w dzielnicy Bay Ridge na Brooklynie w Nowym Jorku, gdzie mieszka duża społeczność arabskojęzyczna. Na nagraniach w mediach społecznościowych widać, jak ludzie wspinają się na słupy latarni ulicznych, by machać flagami, podczas gdy inni odpalają fajerwerki.

W proteście na Brooklynie wzięła udział Bella Hadid, słynna amerykańska modelka, której ojciec, znany deweloper Mohamed Hadid, jest z pochodzenia Palestyńczykiem.

Po zmierzchu niektórzy demonstranci weszli na autostradę międzystanową 278, wyłączając - jak wynika z zamieszczonego w sieci nagrania wideo - ruch na trasie przynajmniej w jednym kierunku.

W Atlancie - jak relacjonował dziennik "Atlanta Journal" - w centrum miasta zgromadziły się setki propalestyńskich demonstrantów, w tym dziadkowie, matki i ojcowie z małymi dziećmi i nastolatki. Jeden z napisów na transparentach brzmiał: "Nie możemy oddychać od 1948 roku", co było nawiązaniem do ostatnich słów Afroamerykanina George'a Floyda, zamordowanego w ubiegłym roku przez białego policjanta podczas zatrzymania. Po tym zabójstwie przez Stany Zjednoczone przetoczyła się fala protestów przeciwko rasizmowi i brutalności policji.

W San Francisco tłum demonstrantów uderzał w bębny i skandował: "Palestyna będzie wolna".

W Bostonie protestujący przeszli przed izraelski konsulat: na nagraniach w mediach społecznościowych widać, jak stojąc przed budynkiem konsulatu, rozwijają sztandar w kolorach flagi palestyńskiej z napisem: "Wolna Palestyna".

Podobne demonstracje przeszły również ulicami Waszyngtonu, Filadelfii i Pittsburgha: protestujący m.in. potępili poparcie Stanów Zjednoczonych dla Izraela.

Tysiące propalestyńskich demonstrantów w Europie. Policja sięgała po gaz łzawiący i armatki wodne

Gwałtowny charakter przybrały - jak podaje agencja informacyjna AFP - demonstracje w Berlinie i innych niemieckich miastach: doszło tam do starć z policją i zatrzymań najbardziej agresywnych protestujących. Według policji, w największej z trzech berlińskich demonstracji tego dnia uczestniczyło ponad 3,5 tysiąca ludzi.

Manifestacje solidarności z Palestyńczykami odbyły się także w wielu miastach Francji.

W Paryżu, zanim siły porządkowe za pomocą gazu łzawiącego rozpędziły protest - nielegalny ze względu na koronawirusowe obostrzenia, zgromadziło się według danych MSW około 2,5-3,5 tysiąca demonstrantów.

Francuskie władze szacują, że w całym kraju odbyło się w sobotę 60 propalestyńskich demonstracji, które zgromadziły w sumie ponad 20 tysięcy uczestników.

Poza Paryżem największe manifestacje przeszły ulicami Strasburga, gdzie demonstrowały 4 tysiące ludzi, i Marsylii: tam manifestowało 1,5 tysiąca ludzi.

Aresztowano w sumie 51 protestujących, z czego 44 w Paryżu, a ponad 300 innych otrzymało mandaty.

Tysiące manifestantów maszerowały również w Londynie, wznosząc hasła "wyzwolenia Palestyny" i "końca okupacji". Przynajmniej jeden z uczestników spalił izraelską flagę.

Niespokojny przebieg miały protesty przed ambasadą Izraela w Atenach. Placówka musiała zostać otoczona kordonem ochronnym przez policję, która rozpędziła setki demonstrantów za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.