Polska zremisowała w Stavanger z Norwegami 24:24 (12:13) w meczu grupy I mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Nie wykorzystaliśmy aż pięciu rzutów karnych.

W pierwszej połowie biało-czerwoni dominowali na parkiecie, ale fantastycznie bronił Steinar Ege. Norweski bramkarz nie dał się pokonać z karnych, mimo że nasi reprezentanci mieli aż cztery próby!

Od pierwszych minut mieliśmy nieznaczną przewagę, która urosła nawet do czterech goli (12:8 w 22. minucie). Przy stanie 12:9 na karę poszedł Grzegorz Tkaczyk i Norwegowie odrobili straty, a tuż przed końcem I części po raz pierwszy objęli prowadzenie.

W 37. minucie rewelacyjny strzał Marcina Lijewskiego dał nam remis (15:15), ale nasi reprezentanci nie poszli za ciosem. Znów przytrafił się im przestój i gospodarze turnieju odskoczyli na 4-bramkowe prowadzenie (20:16 w 47. minucie).

Nie udało się wykorzystać okresu gry w przewadze i Norwegowie utrzymywali bezpieczne prowadzenie (23:20 w 52. minucie).W końcówce Norwegowie nie przebierali w środkach i w 57. minucie - przy stanie 23:24 - graliśmy w potrójnej przewadze.

Chociaż w kolejnej akcji Artur Siódmak dostał czerwoną kartkę, to po chwili Marcin Lijewski doprowadził do remisu (24:24). Rywalom nie udało się odpowiedzieć golem, ale bramkarz Norwegów obronił dwa rzuty Karola Bieleckiego. W ostatnich sekundach gospodarzom nie udało się przymierzyć na polską bramkę, a rzut zza połowy Bieleckiego obronił ich golkiper i oba zespoły zeszły z parkietu wyraźnie rozczarowane.