Paryskie kawiarnie i hotele zaczynają świecić pustkami z powodu kryzysu. Właściciele zwalniają pracowników, niektórym grozi bankructwo. Od jesieni liczba klientów spadła prawie o 20 procent.

W paryskich kawiarniach nie tylko pieniędzy jest mniej, ale wydają też mniej pieniędzy. Ludzie zaczynają liczyć każdy grosz, nawet zagraniczni turyści sprawdzają wszystkie ceny, a później zamawiają sandwicza na dwie osoby. Mają naprawdę węża w kieszeni - skarży się właściciel jednej z kawiarni. Nie mamy prawie żadnych rezerwacji. Obawiamy się, że w kolejnych miesiącach może być jeszcze gorzej - wyjaśnia zaniepokojona właścicielka paryskiego hotelu.