Tymczasowe władze Kirgistanu chcą współpracować z Rosją. Jej wojska rosyjskie, stacjonujące w Kirgistanie, miałyby tam zostać przez prawie 50 lat. Biszkek nie chce za to pieniędzy, ale dostaw broni. Propozycję współpracy miał złożyć podczas negocjacji w Moskwie minister obrony Kirgistanu Abibilla Kudajberdijew.

10 października w Kirgistanie odbędą się wybory parlamentarne. W czerwcu na południu kraju

doszło do krwawych starć między Kirgizami a Uzbekami. Jak donosi "Kommiersant", Biszkek liczy, że dzięki dostawom broni i pozostaniu wojsk rosyjskich łatwiej będzie o zapewnienie w Kirgistanie spokoju.

W kwietniu po antyprezydenckich manifestacjach, szef państwa Kurmanbek Bakijew został odsunięty od władzy. W zamieszkach zginęło 85 osób. Po ucieczce Bakijewa z Biszkeku władzę przejął rząd tymczasowy. W połowie czerwca w Oszu i Dżalalabadzie, na południu kraju, wybuchły krwawe starcia między Kirgizami a przedstawicielami mniejszości uzbeckiej. Zginęło wtedy prawie 400 osób, a tysiące zostały bez dachu nad głową.