Włoski wymiar sprawiedliwości jest na skraju upadku, wielu sądom grozi zamknięcie, a w całym kraju brakuje około tysiąca sędziów - wynika z raportu przygotowanego dla nowego ministra sprawiedliwości. Gazeta "La Repubblica" informuje, że większość gmachów sądu mieści się w starych, zaniedbanych budynkach, nie spełniających nawet norm przeciwpożarowych.

W raporcie szef departamentu ds. sądownictwa Claudio Castelli stwierdził, że fundusze przeznaczone na remont gmachów sądowych zostały skrajnie ograniczone i są niewystarczające. Podaje szokujący przykład: w tym roku na ten cel wyłożono 34 miliony euro, podczas gdy potrzeba aż 700 mln, a więc prawie dwadzieścia razy więcej.

Jako kolejny powód do zaniepokojenia o przyszłość wymiaru sprawiedliwości wymienia się stały, alarmujący spadek liczby pracowników. W całych Włoszech brakuje prawie tysiąca sędziów.

Następne przyczyny to radykalne cięcia nakładów na konieczne wydatki, od benzyny po papier. W niektórych przypadkach, podkreśla się, nakłady te zmniejszone zostały prawie o połowę. Fundusze na komputeryzację zostały zaś zredukowane o 58 procent.

Jednocześnie zwraca się uwagę na paradoks tej sytuacji - podczas gdy wymiar sprawiedliwości chyli się ku upadkowi, a personel pracuje w coraz gorszych warunkach i w rozpadających się budynkach, na kontach sądów znajduje się w sumie 1,6 mld euro "uśpionych" depozytów i nikt nie wie, jak je wykorzystać.