​Dzisiaj nie było referendum niepodległościowego w Katalonii. To była strategia regionalnych władz wymierzona w prawo i demokrację - oświadczył premier Hiszpanii Mariano Rajoy w transmitowanym w telewizji przemówieniu. Podkreślił, że doszło do "porażki procesu, który służył wyłącznie sianiu podziałów, popychaniu obywateli do konfrontacji, a ulicy do rewolty". Z kolei Katalończycy liczą głosy. Podkreślają, że mimo nieuznania referendum przez Madryt i tak wygrali, bo pokazali światu, jak traktuje ich Hiszpania.

​Dzisiaj nie było referendum niepodległościowego w Katalonii. To była strategia regionalnych władz wymierzona w prawo i demokrację - oświadczył premier Hiszpanii Mariano Rajoy w transmitowanym w telewizji przemówieniu. Podkreślił, że doszło do "porażki procesu, który służył wyłącznie sianiu podziałów, popychaniu obywateli do konfrontacji, a ulicy do rewolty". Z kolei Katalończycy liczą głosy. Podkreślają, że mimo nieuznania referendum przez Madryt i tak wygrali, bo pokazali światu, jak traktuje ich Hiszpania.
Zwolennicy referendum /JJ GUILLEN /PAP/EPA

Premier Hiszpanii Mariano Rajoy przyznał, że w niedzielę zwyciężyło państwo prawa, udaremniając przeprowadzenie referendum, które zostało zakazane przez sąd. Plebiscyt oznaczał "rzeczywisty atak na państwo prawa (...), na co państwo zareagowało ze stanowczością i spokojem" - powiedział.

Dodał, że Katalończycy dali się oszukać, biorąc udział w nielegalnym głosowaniu. Wskazał, że większość Katalończyków nie chciała w nim uczestniczyć.


Wydarzenia w Katalonii śledziliśmy dla Was w relacji "minuta po minucie", którą znajdziecie TUTAJ <<<


"Ścieżka, która prowadzi donikąd"

Szef hiszpańskiego rządu zwrócił uwagę, że przywódcy Katalonii wiedzieli, iż referendum w sprawie niepodległości tego autonomicznego regionu Hiszpanii jest nielegalne, ale mimo to je przeprowadzili. Wezwał rząd Katalonii, aby "przestał podążać ścieżką, która prowadzi donikąd".

Premier Rajoy oświadczył, że nie odwróci się od żadnej szansy dialogu, ale zawsze w ramach obowiązującego prawa. Nie zamknę żadnych drzwi, nigdy tego nie zrobiłem (...), ale zawsze nastąpi to w ramach prawa i demokracji - podkreślił. Zapowiedział, że zwoła posiedzenie wszystkich partii politycznych, by wspólnie zastanowić się nad przyszłością.

Rajoy podziękował policji za wypełnianie swoich obowiązków w niedzielę. I dodał, że spokój musi zostać przywrócony tak szybko, jak to możliwe.

Trwa liczenie głosów

Nasz specjalny wysłannik Paweł Balinowski od rana obserwował dramatyczny przebieg referendum w Katalonii. W niedzielę wieczorem z ulic chwilowo zniknęli ciężko opancerzeni policjanci z pałkami i strzelbami gładkolufowymi. Jak donosi nasz dziennikarz, policjanci przez cały dzień byli jednak bardzo aktywni - jeździli od lokalu do lokalu i ścierali się z ludźmi broniącymi referendum. Teraz jest spokojnie, ale nie wiadomo, co przyniesie noc.

Wciąż trwa liczenie zebranych podczas referendum głosów - tych, których nie zdołała przejąć policja. Pierwsze wyniki pojawią się jeszcze w nocy, ale nie uzna ich hiszpański rząd. Katalończycy podkreślają, że mimo to wygrali, bo pokazali światu, jak traktuje ich Hiszpania.

844 poszkodowanych w zamieszkach

844 osoby zostały ranne w starciach w czasie referendum - poinformował regionalny rząd tego autonomicznego regionu na północnym wschodzie Hiszpanii. Dwie osoby są w stanie poważnym w szpitalach w Barcelonie. Agencja AFP pisze, powołując się na katalońską służbę zdrowia, że 844 osoby otrzymały pomoc medyczną w szpitalach.

Jak sprecyzowano, oprócz dwóch osób, które zostały poważnie ranne, inna osoba ma obrażenia oka, co najprawdopodobniej jest związane z tym, że została trafiona gumową kulą - podaje Associated Press.

Odpowiedzialni za te wydarzenia (...) są wyłącznie i jedynie ci, którzy nawoływali do zerwania z praworządnością i współistnieniem. Nie szukajcie innych winnych, bo ich nie ma - podkreślił Rajoy.

Policja w Barcelonie i innych miastach Katalonii użyła pałek i gumowych kul do rozpędzenia tłumów przed lokalami wyborczymi. Ludzie usiłowali nie dopuścić do konfiskowania przez policję urn i kart do głosowania. Wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria oceniła, że działania hiszpańskiej policji w celu niedopuszczenia do głosowania w referendum w Katalonii były "profesjonalne i proporcjonalne".

Przed głosowaniem, które zgodnie z orzeczeniem hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego było nielegalne, premier Rajoy był zdeterminowany i mówił, że chce doprowadzić do całkowitego paraliżu plebiscytu poprzez blokowanie lokali wyborczych czy właśnie konfiskowanie urn i kart do głosowania przez policję.

Rajoy podkreślił, że sam spełnił swój obowiązek i działał w obronie prawa.

Będzie strajk generalny?

Organizacje proniepodległościowe i związki zawodowe w Katalonii wezwały w niedzielę do przeprowadzenia strajku generalnego w tym autonomicznym regionie Hiszpanii we wtorek, 3 października - podał wydawany w Barcelonie dziennik "La Vanguardia". Gazeta powołuje się na szefa grupy Omnium Cultural, Jordiego Cuixarta.

Omnium Cultural to utworzona w 1961 roku organizacja non-profit w Katalonii o charakterze kulturalnym i politycznym. Promuje język kataloński, rozpowszechnia kulturę i promuje niezależność Katalonii.


(ł)