Kanadyjski rząd wycofał się wczoraj z ogłoszonego kilka dni wcześniej planu, aby uczynić hymn narodowy mniej seksistowskim. Ingerowaniu w tradycję zdecydowanie sprzeciwiło się społeczeństwo.

Od 1980 r. kanadyjskim hymnem jest pieśń "O Canada", napisana pod koniec XIX w. po francusku. Jej oficjalny angielski przekład zawiera wers, w którym mowa jest o "synach narodu", lecz nie wspomina się o "córach narodu".

Konserwatywny rząd premiera Stephena Harpera we wtorek zaproponował, aby parlament rozważył zastąpienie tego wersu odpowiednią linijką ze starszych przekładów, w których ma ona brzmienie bardziej archaiczne, ale neutralne ze względu na płeć.

Opozycyjna Partia Liberalna Kanady oceniła, że propozycja szefa rządu jest niepoważna. W kanadyjskich mediach krytycznie o tym pomyśle wypowiadali się również obywatele. Niektórzy z nich wskazywali, że rząd niefortunnie wybrał moment na podjęcie debaty na temat hymnu. Przywiązanie społeczeństwa do narodowych symboli zwiększyły bowiem zakończone niedawno igrzyska zimowe w Vancouver, na których Kanadyjczycy zdobyli 14 złotych medali.

Chcieliśmy dowiedzieć się, co na ten temat sądzą Kanadyjczycy i usłyszeliśmy głośną i wyraźną odpowiedź - powiedział rzecznik premiera Dimitri Soudas.