Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl skończy w sobotę 80 lat. Na świecie doceniany jest jako architekt zjednoczenia Niemiec i Europy. W jego ojczyźnie rysą na pomniku "kanclerza jedności" pozostaje jeszcze skandal finansowy w partii CDU sprzed ponad dekady.

Sobotnie urodziny schorowany Kohl spędzi w gronie najbliższych. Niedawno przeszedł operację pęcherzyka żółciowego i wciąż odczuwa skutki urazu głowy sprzed dwóch lat. Oficjalną uroczystość z okazji jego 80. urodzin przełożono na 5 maja. Odbędzie się ona w jego rodzinnym Ludwigshafen w Nadrenii-Palatynacie, gdzie zaproszono około 1000 gości z Niemiec i zagranicy.

Będzie to okazja, by przypomnieć historyczne zasługi Kohla. Rządził on Niemcami przez 16 lat - od 1982 do 1998 roku, dłużej niż jakikolwiek inny kanclerz. Przez ćwierć wieku stał na czele Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Niemiec (1973-1998), zaś w Bundestagu zasiadał przez 40 lat.

Ukoronowaniem jego życiowego dorobku był 3 października 1990 r. - dzień zjednoczenia Niemiec. Po upadku muru berlińskiego (9 listopada 1989 r.), mimo sceptycyzmu, a nawet sprzeciwu w obu państwach niemieckich i za granicą, w ciągu kilku miesięcy zdołał wykorzystać historyczną szansę,

wytrwale negocjując warunki jedności Niemiec z ówczesnymi przywódcami: ZSRR - Michaiłem Gorbaczowem, USA - George'em Bushem, Francji - Francois Mitterrandem i Wielkiej Brytanii - Margaret Thatcher.

Do dziś, gdy padają słowa "jedność Niemiec" Kohl unosi lekko głowę i zamyka oczy. Opowiada o zjednoczeniu jako o darze z niebios - mówił dziennikarz i jeden z autorów biografii byłego kanclerza Joachim Noack na spotkaniu z zagranicznymi mediami w Berlinie.

Jak podkreślił, nawet większą zasługą Kohla było jego zaangażowanie na rzecz jedności Europy. Był on jednym z gorących zwolenników przyjęcia Traktatu z Maastricht z 1992 r., który powoływał Unię Europejską. Żaden inny niemiecki polityk po II wojnie światowej nie uczynił tyle dla jedności Europy, co Kohl - ocenił Noack.

Byłemu chadeckiemu kanclerzowi przypisuje on także to, że na świecie poprawił się wizerunek Niemców, zwłaszcza w krajach sąsiednich, które najbardziej obawiały się zjednoczenia RFN i NRD. Był otwarty, szczery. Czułem wówczas, że temu człowiekowi można zaufać - powiedział o Kohlu ostatni przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow w rozmowie z tygodnikiem "Stern".

Otworzył on też nowy rozdział w stosunkach niemiecko-polskich, stawiając na politykę pojednania. Jej symbolem jest braterski uścisk byłego kanclerza i pierwszego niekomunistycznego premiera w Polsce Tadeusza Mazowieckiego podczas mszy w Krzyżowej 12 maja 1989 r. Warunkiem pojednania, a także zjednoczenia Niemiec było ostateczne uznanie polskiej granicy zachodniej na Odrze i Nysie, na co chadecki kanclerz przystał, mimo początkowych wątpliwości. Traktaty o granicy z 1990 r. oraz o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. stanowią podwaliny relacji pomiędzy Warszawą i Berlinem.

Z uwagi na liczne historyczne zasługi grupa młodych polityków CDU wystąpiła w minionych dniach z inicjatywą przywrócenia Kohlowi w jego 80. urodziny tytułu honorowego przewodniczącego partii, którego były kanclerz zrzekł się w 2000 r. po wybuchu afery z nielegalnym finansowaniem ugrupowania.

"Kanclerz czarnych klas"

Skandal ten ciągle kładzie się cieniem na wizerunku byłego kanclerza, który przez krytyków nazywany jest "kanclerzem czarnych kas". W latach 1993-98 przyjął on od anonimowych darczyńców 2 mln marek datków dla CDU, których nie uwzględniono w sprawozdaniach finansowych partii. Komisja śledcza Bundestagu nie znalazła dowodów na to, by za nielegalne miliony na czarnych kontach CDU kupiono jakiekolwiek decyzje rządu Helmuta Kohla, albo by on sam się wzbogacił.

Nigdy nie zdradził on także nazwisk darczyńców, tłumacząc, że dał im słowo honoru, co szczególnie zbulwersowało opinię publiczną w Niemczech. Były kanclerz nie pokajał się dotąd za aferę finansową. Przeciwnie: w swoich wspomnieniach wciąż próbuje usprawiedliwiać swoje ówczesne działania.

Z tego względu dla kierownictwa CDU, z kanclerz Angelą Merkel na czele, przywrócenie Kohlowi tytułu honorowego szefa partii nie wchodzi w grę.

Kohl mieszka w Ludwigshafen w dzielnicy Oggersheim. Ze względu na zły stan zdrowia rzadko pokazuje się publicznie. W listopadzie zeszłego roku, wraz z Bushem seniorem i Gorbaczowem, wziął udział w uroczystości z okazji 20. rocznicy zburzenia muru berlińskiego. Poruszał się na wózku inwalidzkim i miał trudności z mówieniem.

Osobistą tragedią polityka było w 2001 roku samobójstwo żony Hannelore, cierpiącej od lat na alergię na światło. W 2008 r. ożenił się ponownie z młodszą o 34 lata przyjaciółką Maike Richter.