Nauczyciele z Fhiladelphii mogli obserwować uczniów w domach, przy pomocy kamer internetowych. O sprawie informowaliśmy w piątek. Afera wybuchła po tym, gdy dyrektor szkoły zwrócił uwagę rodzicom jednego z uczniów, że ich syn w domu zachowuje się niepoprawnie.

Federalne Biuro Śledcze chce wiedzieć, w ilu szkołach nauczyciele mieli takie możliwości oraz dlaczego to robili. Rodzice są oburzeni. Uważają, że naruszono prawa ich dzieci. Sami również martwią się, że szkoły mogą teraz znać rodzinne sekrety.

Nauczyciele wykorzystali kamery zainstalowane w laptopach, które w ramach prestiżowego programu za oceanem zostały rozdane uczniom. Wiadomo już o przynajmniej 40 przypadkach podglądania. Nauczyciele twierdzą, że aktywowali zdalnie kamery tylko wówczas, kiedy zaginął laptop i trzeba było go odnaleźć. Zapewniają, że ich celem nigdy nie było szpiegowanie. Problem jednak w tym, że rodziny nie były wcześniej informowane o możliwości zdalnego włączania kamery internetowej w domu ucznia bez zezwolenia.