Nawet kilka tygodni potrwa analiza czarnej skrzynki boeinga Aerofłotu, który rozbił się podczas lądowania w Permie. Maszyna eksplodowała w powietrzu. Zginęło 88 osób, w tym dowodzący w czeczeńskich wojnach generał Giennadij Troszew. Przyczyną katastrofy była awaria silnika - brzmi oficjalne stanowisko rosyjskich władz. Dziennik „Izwiestia” wątpi jednak w tę wersję i pyta: Co zawiodło na pokładzie boeinga - technika czy załoga ?

Podejrzenia wobec pilotów, że to oni doprowadzili do katastrofy, z pewnością nie są bezpodstawne. Wątpliwości pojawiły się, gdy kontrolerzy lotów ujawnili, że piloci, podchodząc do lądowania, nie reagowali na polecenia, a manewry, które wykonywali, były całkowicie niezgodne z komendami. Ostatnią rzeczą, którą usłyszano w wieży, było przekleństwo pilota i krzyk. Potem kontakt z samolotem się urwał. Wcześniej piloci nie zgłaszali żadnych problemów technicznych?

W Rosji pojawił się trop czeczeńskich terrorystów. Wcześniej grozili oni, że generał Trosze odpowie za zbrodnie popełnione na Kaukazie. W tej chwili to jednak tylko spekulacje. Służby pracujące na miejscu katastrofy wykluczyły atak terrorystyczny, chociaż nadal nie wiadomo, skąd relacje świadków o wybuchu jeszcze przed upadkiem samolotu.