Chiński balon szpiegowski, który w czwartek był nad stanem Montana, zmienił kurs i teraz leci na wschód na wysokości ponad 18 kilometrów. Amerykanie zauważają, że balon, który znajduje się nad środkową częścią Stanów Zjednoczonych, demonstruje zdolność manewrowania. Przeczy to oświadczeniom chińskich władz, że obiekt zboczył z zaplanowanego kursu ze względu na silny wiatr. Biały Dom uważa, że wysłanie balonu nad Amerykę stanowi pogwałcenie suwerenności kraju, w związku z czym sekretarz stanu USA odwołał planowaną wizytę w Chinach.

Wiemy, że to chiński balon (zwiadowczy) i że ma zdolność manewrowania - powiedział rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder na piątkowej konferencji prasowej, odmawiając podania szczegółów, w jaki sposób obiekt był napędzany i kto nim kontrolował.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podjął w środę decyzję, by nie zestrzeliwać balonu unoszącego się nad stanem Montana. Miało to związek z obawami amerykańskiej armii dotyczącymi możliwości upadku fragmentów na zamieszkane tereny.

Gen. Ryder powiedział, że Pentagon spodziewa się, iż balon jeszcze przez kilka dni będzie się przemieszczał w amerykańskiej przestrzeni powietrznej. Odmówił jednak rozważań na temat kroków, jakie może podjąć dowództwo sił amerykańskich. Pojawiły się spekulacje, że Biden może ostatecznie zdecydować się na zestrzelenie balonu. Inną opcją może być przechwycenie obiektu.

Gen. Ryder przekazał, że amerykańskie wojsko nie będzie informowało, jaka była trasa balonu nad środkowymi Stanami Zjednoczonymi. Rzecznik Pentagonu stwierdził, że nie ma sensu aktualizować jego lotu "godzina po godzinie". Dodał, że jeśli ludzie chcą, mogą go wyglądać na niebie.

Opinia publiczna ma możliwość spojrzenia w niebo i zobaczenia, gdzie balon się obecnie znajduje - powiedział Ryder.

Zgodnie z najnowszymi informacjami, przekazanymi o godzinie 19:15 czasu polskiego przez senatora Rogera Marshalla z Kansas, chiński balon szpiegowski znajdował się nad północno-wschodnią częścią jego stanu.

"Potępiam wszelkie podejmowane przez Chińczyków próby szpiegowania Amerykanów. Prezydent Biden musi chronić suwerenność USA" - napisał Marshall na Twitterze.

Dlaczego Pekin zdecydował się na taki krok?

Obecność chińskiego balonu szpiegowskiego nad terytorium Stanów Zjednoczonych doprowadziła do politycznych napięć z Chinami. W ostatniej chwili została bowiem odwołana dzisiejsza wizyta w Pekinie sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena.

Decyzja o podróży szefa amerykańskiej dyplomacji do Chin zapadła w listopadzie ubiegłego roku podczas rozmów prezydenta Bidena z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Obie strony postrzegały ją jako okazję do ustabilizowania coraz bardziej napiętych relacji.

Stosunki chińsko-amerykańskie znacznie pogorszyły się w ostatnich latach, szczególnie po sierpniowej wizycie ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Nancy Pelosi na Tajwanie. Po zakończeniu wizyty chińska armia znacząco zintensyfikowała ćwiczenia w rejonie wyspy.

Chinom zależy na stabilnych stosunkach z USA, co pozwoli im skupić się na swojej gospodarce, zniszczonej przez stosowaną długi czas polityką "zero-covid". W ostatnich miesiącach Xi Jinping spotykał się z wieloma światowymi przywódcami, starając się przywrócić dobre więzi i rozstrzygnąć wszelkie nieporozumienia.

Obecność chińskiego balonu szpiegowskiego nad terytorium Stanów Zjednoczonych rodzi to pytania, dlaczego Pekin zdecydował się na tak "bezczelny czyn" w przeddzień wizyty Blinkena do Chin. O tym, jak ważne jest to wydarzenie dyplomatyczne, niech świadczy fakt, że ostatnia wizyta sekretarza stanu USA w Chinach miała miejsce w 2017 roku.

Zdenerwowanie wśród amerykańskiej administracji jest niemałe

Zdenerwowanie wśród członków amerykańskiej administracji jest niemałe. Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre powiedziała podczas piątkowego briefingu prasowego na pokładzie samolotu Air Force One, że "obecność chińskiego balonu w naszej przestrzeni powietrznej jest pogwałceniem naszej suwerenności".

Odnotowujemy chińskie wyrazy ubolewania, ale obecność tego balonu w naszej przestrzeni powietrznej jest wyraźnym pogwałceniem naszej suwerenności i prawa międzynarodowego. To, co się wydarzyło, jest nie do przyjęcia - oświadczyła Jean-Pierre.

Rzeczniczka Białego Domu powiadomiła, że prezydent Biden po raz pierwszy został poinformowany o obecności balonu w amerykańskiej przestrzeni powietrznej we wtorek. Dodała, że obiekt nie stwarza ani fizycznego, ani militarnego niebezpieczeństwa; nie grozi tez ruchowi samolotów pasażerskich, bo znajduje się na wyższym pułapie.

Kanadyjczycy mają ten sam problem

Co ciekawe, chiński balon szpiegowski, podobny do tego, który przemieszcza się nad Stanami Zjednoczonymi, zaobserwowano również nad terytorium Kanady.

"Balon obserwacyjny przelatujący na dużych wysokościach został wykryty, a jego przemieszczanie jest aktywnie monitorowane przez NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej - przyp. red.). (...) Kanada podejmuje kroki w celu zabezpieczenia swojej przestrzeni powietrznej, włączając w to monitoring drugiego potencjalnego incydentu" - napisał kanadyjski resort obrony w komunikacie opublikowanym w nocy z czwartku na piątek.

Ambasador Chin w Kanadzie został wezwany w tej sprawie do ministerstwa spraw zagranicznych w Ottawie.

Jak to jest z tym zbieraniem danych wywiadowczych?

Chińskie satelity szpiegowskie mają instrumenty podobne do tych, które - zdaniem amerykańskich władz - są podczepione pod przemieszczający się nad Stanami Zjednoczonymi balon.

Chiński balon szpiegowski obrał trasę lotu, który może pozwolić mu przemieścić się nad szeregiem wrażliwych - z punktu widzenia militarnego - miejsc. Mogą być wśród nich bazy wojskowe, w tym ta w Montanie, gdzie znajdują się magazyny z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi.

W tej sprawie głosy są jednak podzielone. Jeden z amerykańskich urzędników, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że balon ma "ograniczoną wartość dodaną z punktu widzenia zbierania danych wywiadowczych".