Chcę podnieść stosunki UE z USA na wyższy poziom. Mam tu wielkie zadania do wykonania - tak mówił przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek rozpoczynając wizytę w Waszyngtonie. Jest to pierwsza wizyta Buzka w USA jako szefa Parlamentu Europejskiego.

Przewodniczący PE spotka się m.in. z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i sekretarz stanu Hillary Clinton oraz z wiceprezydentem Joe Bidenem.

Buzek zapowiedział, że będzie poruszał sprawy Partnerstwa Wschodniego, problemy energetyczne i stosunki UE z Rosją. Jest szansa, że wiele się dowiem - jaki jest stosunek Amerykanów do tego, co się dzieje w Unii i na świecie, a także, że przekonam ich do wspólnych inicjatyw - oświadczył.

Przewodniczący PE podkreślił, że USA bardzo interesują się Unią, ale ta z kolei musi włączyć się w rozwiązywanie spraw światowych, bo to interesuje Amerykanów.

Zaznaczył, że Unia czyni to już, czego dowodem jest m.in. tworzenie w UE specjalnej służby działań zewnętrznych, odpowiedzialnej za politykę zagraniczną, oraz nowa konstrukcja UE. No i mamy przede wszystkim Parlament Europejski, który ma dziś taką samą wagę, jak amerykański Kongres. Amerykanie już wiedzą, że PE jest europejskim odpowiednikiem ich Kongresu - powiedział Buzek, przypominając, że parlament zyskał większe uprawnienia.

Zaznaczył też, że przekonuje Amerykanów, iż Unia Europejska jest teraz inna niż trzy czy pięć lat temu. Unia zmieniła się zdecydowanie. Jeszcze budujemy swoją wspólnotę. Jeszcze nie zakończyliśmy wdrażać w życie wszystkich postanowień Traktatu Lizbońskiego, m.in. związanych z polityką zewnętrzną - powiedział Buzek.

Z Waszyngtonu Buzek poleci do Nowego Jorku. W piątek spotka się tam m.in. z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem.