Powstanie islamskiego domu modlitwy w pobliżu Strefy Zero w Nowym Jorku to tylko kwestia czasu. Jak jednak informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, według otoczenia amerykańskiego prezydenta lepiej zezwolić na budowę meczetu niż narażać na niebezpieczeństwo żołnierzy w Iraku czy Afganistanie.

Zobacz również:

Ameryka właściwie podzieliła się na dwa obozy. Tych - twierdzących, że meczet w pobliżu Strefy Zero to pomnik dla terrorystów, którzy porwali samoloty i rozbili je o wieże WTC, oraz drugich - mówiących o poszanowaniu innej religii.

Wielu komentatorów uważa, że dyskusja na temat budowy trwa zbyt długo i za daleko zaszła. Rezygnacja z planów wywołałaby fale protestów - większą niż zapowiedź palenia Koranu w dniu rocznicy ataków terrorystycznych. To też według Pentagonu mogłoby zagrozić amerykańskim żołnierzom w Iraku czy Afganistanie. Dlatego według otoczenia Baracka Obamy lepiej zezwolić na budowę, niż zaogniać sytuację i narażać na niebezpieczeństwo amerykańskich obywateli.