Telewizyjny turniej o zdrową nerkę - potępiany przez premiera Holandii i autorytety na całym świecie - okazał się mistyfikacją. W programie śmiertelnie chora kobieta miała wybrać spośród trzech kandydatów osobę, której podaruje swoją nerkę.

Czemu miał służyć taki kontrowersyjny pomysł? Twórcom programu chodziło o to, by pokazać, iż chorzy oczekujący na przeszczep w Holandii, faktycznie grają o swoje życie jak w ruletkę. Decyzja, czy ktoś będzie żyć, jest często przypadkowa – tak jak w programie, gdzie aktorka najpierw dokonała preselekcji, wybierając trzech kandydatów spośród 25 osób. Odrzuciła wszystkich ludzi powyżej 50, a także za młodych, palaczy i tych, którzy nie dbają o siebie. Po preselekcji, rywalizowały już tylko trzy osoby.

Twórcy programu chcieli także oddać hołd założycielowi stacji, który umarł po kilku przeszczepach nerki. Niesmaczne w tym wszystkim było jednak to, że kandydaci byli prawdziwi - faktycznie są chorzy i czekają na przeszczep nerki.