W Berlinie skończył się strajk komunikacji miejskiej. Metro, tramwaje i autobusy nie jeździły tam przez ponad 40 godzin. Pracownicy miejskich zakładów komunikacji domagają się blisko 10-procentowej podwyżki płac.

Sytuacja w niemieckiej stolicy bardzo powoli wraca do normy. Zanim autobusy, tramwaje i metro powrócą na swoje trasy i zaczną kursować zgodnie z rozkładem jazdy, minie jeszcze przynajmniej kilka godzin. Wiedzą o tym dobrze mieszkańcy Berlina, którzy korzystają z taksówek i samochodów, lub przesiedli się na rowery.

Bez zakłóceń kursują tylko wagony kolejki podmiejskiej, gdyż maszyniści nie strajkowali. Na razie pracownikom komunikacji miejskiej nie zapewniono żądanych podwyżek, więc wkrótce może dojść do kolejnych strajków ostrzegawczych, które dosłownie paraliżują miasto.