Zimowa pogoda, która od tygodnia panuje w Europie, spowodowała, że z wychłodzenia zmarło już kilkadziesiąt osób. Pojawiły się również utrudnienia w transporcie drogowym, kolejowym i lotniczym. Lokalnie doszło do powodzi i podtopień. Jednak w weekend sytuacja na całym kontynencie zaczęła wracać do normy.

W Pradze dziś w nocy z wychłodzenia zmarli mężczyzna i kobieta w wieku około 50 lat. To zwiększa liczbę ofiar mrozów w czeskiej stolicy do sześciu. W ubiegłym tygodniu z powodu mrozów w Rosji zmarło 11 osób, w Niemczech jedna i 3 we Francji. W sumie z powodu zimna w samej Europie Środkowej zmarło w ubiegłym tygodniu ponad 50 osób. W Polsce od początku grudnia było ich aż 37.

W Wielkiej Brytanii, po wczorajszym ociepleniu, dziś temperatura znów zaczęła spadać, a najbliższej nocy spodziewane są kolejne opady śniegu. Na drogach po chaosie, jaki w ciągu tygodnia wywołała zima, sytuacja znacznie się poprawiła. Jednak dzisiaj na północy Anglii transport kolejowy wciąż był zakłócony. Z kolei od 500 do 1000 pasażerów spędziło noc z soboty na niedzielę na amsterdamskim lotnisku Schiphol. Z powodu złych warunków atmosferycznych loty były opóźnione bądź odwołane.

W Niemczech odnotowano dodatnie temperatury, jednak meteorologowie ostrzegają przed mrozami, które mogą spowodować gołoledź zwłaszcza w środkowej i zachodniej części kraju. Śnieg doprowadził tam dotychczas do setek wypadków drogowych. W Austrii i Belgii władze ostrzegają przed gołoledzią na niektórych odcinkach dróg i opadami deszczu, ale transport lotniczy działa tam normalnie. We Francji topniejący śnieg spowodował dziś rano liczne podtopienia na północnym zachodzie kraju, gdzie strażacy musieli interweniować prawie 200 razy.

Ulewne deszcze w Bułgarii były przyczyną utrudnień na głównej drodze łączącej Sofię z przejściem granicznym z Grecją Kułata-Promachonas. Deszcz przestał padać, ale władze ostrzegają przed gołoledzią. W Portugalii około dwudziestu dróg lokalnych, było wciąż wyłączonych z ruchu, głównie tych w górzystym regionie na północy kraju. Na północy Albanii w rejonach dotkniętych powodzią ewakuowano około 15 tysięcy ludzi. Kilka miejscowości w okolicach Szkodry zostało odciętych od świata. Ze skutkami powodzi walczy około 1400 policjantów i wojskowych.