RMF: Jak Pan sądzi, ile potrwa amerykański odwet?

Andrew Michna: Będzie to operacja trwająca szereg dni. to nie jest operacja, która może zakończyć się kilkugodzinnym atakiem. To co widzimy, to jest dopiero pierwsza faza – zamknięcie przestrzeni powietrznej, zniszczenie stacji radarowych, systemów kontroli lotniczej, możliwości komunikacji. To preludium do operacji lądowej przez siły specjalne, które będą wymierzone przeciwko organizacji Osamy bin Ladena oraz rządu Talibów. Sądzę, że będą one operować zarówno z północy, będą też prawdopodobnie przerzucane drogą lotniczą do miejsc, gdzie znajdują się obozy Talibów. Celem uderzeń lotniczych będzie wypchnięcie Talibów na odkryty teren.

RMF: Czy Pana zdaniem ten konflikt może się rozszerzyć na inne kraje, poza Afganistan?

Andrew Michna: Jeśli terrorystom uda się uderzyć w cele cywilne, wówczas nastąpi bardzo duża presja ze strony opinii publicznej w USA by uderzyć o wiele szerzej. Będzie to bardzo niebezpieczny moment dla prezydenta Busha, jeśli chodzi o możliwość kontrolowania tego rodzaju odpowiedzi. najgroźniejszy moment może być dopiero przed nami. Zarówno CIA i FBI ostrzegają, że jest bardzo duże ryzyko kontruderzenia terrorystów.

RMF: Jeśli konflikt się rozszerzy, to na które państwa Amerykanie uderzą ? Na Irak? Na Syrię? Na Sudan?

Andrew Michna: Nie powiedziałbym, że są przewidziane konkretne cele ataków, ale są państwa, które będą musiały dokonywać pewnych wyborów. Od ataku na USA skończyła się polityka dwuznaczności, jeżeli chodziło o tzw. reżimy postronne. Do 11 września USA pozwalały tym krajom działać w sposób dwuznaczny. Z jednej strony funkcjonować w systemie gospodarki globalnej, a z drugiej strony operować w tym szarym pół świecie nielegalnych organizacji terrorystycznych i nie cierpieć z tego powodu żadnych konsekwencji. Prezydent Bush w wystąpieniu do Kongresu zaraz po ataku powiedział w sposób bardzo jasny, że ten okres polityki skończył się. kiedy mówi się o koalicji, to jest to oferowanie pewnego wyboru tym państwom. Nawet kraje takie jak Iran, który jest bardzo krytyczny w stosunku do USA i jego polityki. Wszystko zależy od tego jak poszczególne rządy, czy reżimy będą się tu zachowywać. Druga część tej kampanii to są kraje zaprzyjaźnione i umiarkowane kraje arabskie. Większość terrorystów, która brała udział w zamachach byli obywatelami saudyjskimi. W z tym będą też brane pod uwagę powiązania personalne na Bliskim Wschodzie.