"Jeżeli strona rządowa nie zacznie poważnie traktować związków zawodowych, to mimo przygotowania najlepszej ustawy o dialogu społecznym, będą próbowali nas ograć" – stwierdził szef "Solidarności" Piotr Duda podczas związkowej debaty na temat dialogu społecznego. "Z szulerami nie siada się do gry" – podkreślił. "Straciliśmy zaufanie" - dodał Tadeusz Chwałka z Forum Związków Zawodowych.

REKLAMA

Debata o dialogu odbyła się, tak jak poprzednie dyskusje związkowców, w miasteczku namiotowym przed Sejmem. Przedstawiciele "Solidarności", OPZZ i Forum odnieśli się m.in. do słów Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wczoraj w Sejmie przekonywał, by "odkreślić to, co było, grubą linią". Tadeusz Chwałka z FZZ podkreślił, że związkowcy nie mają zaufania do "kolejnych grubych kresek". Pierwszą zasadą dialogu jest dotrzymywanie umów, szanowanie partnera, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy - przypomniał. Dla tych, którzy myślą, że powrócimy do takiego dialogu jak dotychczas, mówimy: "Do takiego dialogu wracać nie zamierzamy!" - zadeklarował. Ministra poznaje się nie po tym, co mówi, ale po tym, co robi - dodał.

Słowa ministra pracy w ostrym tonie skomentował także szef OPZZ Jan Guz. Jego zdaniem, Kosiniak-Kamysz proponuje grubą kreskę po to, "aby ukryć wszystko, co skradziono". Zwracam się do ministra pracy, aby wykazał swoją aktywność - stwierdził Guz. Przekonywał, że przed odkreśleniem czegokolwiek grubą kreską trzeba najpierw rozliczyć to, co było dotychczas.

Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda ocenił, że związkowcy, w przeciwieństwie do polityków, w obliczu problemów potrafili współdziałać i zjednoczyć się. Dodał, że dla niego dialog powinien być przede wszystkim opart o zaufanie. Dla mnie jako przewodniczącego Komisji Krajowej nie musi być żadnych umów, dokumentów, ponieważ powinno liczyć się dane słowo - mówił.

Zdaniem Dudy, głównym problemem dialogu na linii rząd-związki zawodowe jest to, że władza reprezentuje interesy pracodawców, a nie pracowników. Stwierdził, że było to widać np. przy pracach nad ustawami podwyższającymi wiek emerytalny czy zmieniającymi prawo pracy.

Przypomniał także, że rząd nie dotrzymał umowy, która była warunkiem zgody związkowców na wprowadzenie tzw. pakietu antykryzysowego - związki zgodziły się na elastyczny czas pracy, ale m.in. w zamian za stopniowe podwyższanie płacy minimalnej do 50 procent średniej krajowej. To jest kpina z dialogu - podsumował.

W debacie wzięli też udział profesorowie Ryszard Bugaj i Paweł Ruszkowski. Pierwszy stwierdził, że to działania rządu doprowadziły do tego, że związkowcy nie ufają władzom. Drugi ocenił, że Komisja Trójstronna nie sprawdziła się jako forum dialogu społecznego i powinna zostać zastąpiona przez inne rozwiązanie. Zaproponował stworzenie komitetu społecznego, który przygotuje ustawę o partycypacji społecznej. Zasugerował także zastąpienie Senatu przez Izbę Społeczną.