Policjanci z Kętrzyna, którzy w marcu zatrzymali sprawcę kilku drogowych wykroczeń, mogą mieć problemy z prawem. Prokuratura z Bartoszyc wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków, po sygnale, który otrzymała od mieszkańca Wielkopolski.

REKLAMA

Rzekome niedopełnienie obowiązków miało polegać na tym, że policjanci nie zatrzymali kierowcy po pierwszym wykroczeniu, ale czekali na kolejne, a każde następne jest przecież stwarzaniem zagrożenia dla pieszych i innych kierowców. Tak przynajmniej uznał mieszkaniec Ostrzeszowa i wysłał pismo na Warmię i Mazury.

Prokuratura ustaliła, że chodzi o akcję w Łabędniku Małym. To tam policjanci złapali kierowcę, który przekroczył dozwolona prędkość o 100 kilometrów na godzinę, nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i wyprzedzał na podwójnej ciągłej.

Prokuratorzy z Bartoszyc mają teraz trzy miesiące na decyzję, od której może zależeć działanie policyjnej drogówki w całym kraju. Informacje o kierowcach-rekordzistach, którzy jednorazowo popełniają dużą liczbę wykroczeń, pojawiają się stosunkowo często. Może rzeczywiście bezpieczniej będzie złapać ich, gdy tylko zaczną szaleć, nie pozwalając rozwinąć im skrzydeł.