Gdański sąd - wbrew oczekiwaniom - nie podjął w poniedziałek decyzji o izolacji Henryka Z., seryjnego gwałciciela dzieci i mordercy, który na początku roku wyszedł z więzienia po 25 latach odsiadki. Sąd zrobi to najwcześniej w piątek, najpóźniej 30 marca.

REKLAMA


Decyzja o izolacji Henryka Z. nie zapadła, bo dopiero we wtorek do sądu dotrze opinia biegłych, którzy przeprowadzili obserwację mężczyzny w ośrodku w Gostyninie. Sąd w najbliższy piątek i tak chce ich dodatkowo przesłuchać. Jeśli zdąży - być może już wtedy - wyda decyzję. W poniedziałek zeznawali jedynie biegli, którzy w lutym - przez kilka godzin - badali Henryka Z. w Gdańsku. Chodzi o seksuologa, psychologa i dwóch psychiatrów. Nie wiadomo, co powiedzieli, bo posiedzenie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Wnioskował o to pełnomocnik Henryka Z., który jest pod ścisłą kontrolą policji.

Były uchybienia w sprawie Henryka Z.

Z kontroli, jaką przeprowadził miejscowy sąd apelacyjny, wynika, że Sąd Okręgowy w Gdańsku dopuścił się uchybień w postępowaniu dotyczącym ewentualnej izolacji Henryka Z., skazanego za brutalny gwałt i zabójstwo 5-miesięcznej dziewczynki.

Uchybienia polegały m.in. na tym, że sąd okręgowy nie wyznaczył biegłemu seksuologowi terminu, do którego powinien on sporządzić opinię w sprawie Henryka Z., nie reagował też na fakt, że seksuolog przygotowywał tylko własną opinię - bez koniecznego w takich sprawach współdziałania z biegłymi z zakresu psychiatrii i psychologii. Ponadto sąd okręgowy zbyt późno - zdaniem SA - ponaglił biegłego seksuologa w kwestii zwrotu posiadanych przez niego akt tej sprawy. Na opóźnienie w wydaniu opinii miały też wpływ kłopoty ze znalezieniem odpowiednich biegłych, co wynikało m.in. z urlopów, z jakich korzystali specjaliści, i generalnie zbyt małej liczby biegłych.

17 stycznia Henryk Z., skazany za brutalny gwałt i zabójstwo 5-miesięcznej dziewczynki, po odbyciu 25 lat kary opuścił Zakład Karny w Sztumie. Mężczyzna wyszedł na wolność, choć pół roku przed terminem jego zwolnienia dyrektor sztumskiego więzienia złożył w Sądzie Okręgowym w Gdańsku wniosek o ewentualne uznanie mężczyzny za osobę stwarzającą zagrożenie dla innych i umieszczenie go w ośrodku z zaburzeniami dysocjacyjnymi w Gostyninie.

SO nie zdążył rozpoznać tego wniosku w terminie, co rzecznik tego sądu Tomasz Adamski tłumaczył opóźnieniem w wydaniu opinii przez biegłego seksuologa. Jak wyjaśniał Adamski, sędzia zajmujący się sprawą Henryka Z. kilkukrotnie ponaglał biegłego, chcąc uzyskać od niego opinię. W końcu opinia wpłynęła, ale już po zwolnieniu Henryka Z. z więzienia.

(es)