Bił żonę zbyt rzadko, by udowodnić mu przestępstwo. Tak prokuratura garnizonowa we Wrocławiu tłumaczy, dlaczego umorzyła postępowanie w sprawie przemocy domowej w rodzinie jednego z oficerów. Mężczyzna znęcał się nad żoną przez siedem lat. Ale okazuje się, że nie ważne jest, że bił, ważne ile razy…

REKLAMA

Tego typu sprawy dotykają bardzo delikatnej części życia rodziny i nie zawsze śledczym udaje się zgromadzić odpowiednie dowody, by postawić komuś zarzuty – usłyszała od rzecznika wojskowej prokuratury reporterka RMF FM Barbara Zielińska. Tak właśnie miało być w tym konkretnym przypadku.

Prokurator prowadzący sprawę, uznał co prawda, że kobieta była bita, popychana i kopana, ale było to zaledwie kilka incydentów w przeciągu siedmiu lat. A znęcanie się, jak napisano w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu postępowania, zachodzi wtedy, gdy działanie sprawcy jest intensywne i popełnione w zbliżonym okresie czasu.

Prokuratorzy zaproponowali małżonkom mediacje, ale nie przyniosły one żadnego efektu. Żonie oficera chce teraz pomóc Centrum Praw Kobiet. Organizacja zgłosiła w imieniu kobiety skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zgodnie z art. 207 § 1. K.k. za znęcanie się grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. W kodeksie czytamy, że między poszczególnymi zachowaniami wchodzącymi w skład znęcania się może upłynąć dość dużo czasu, stąd niekiedy sądy rozstrzygające w sprawach o znęcanie się przyjmują, że miało ono miejsce np. "w okresie od maja 2000 r. do kwietnia 2004 r.", i że tak rozciągnięte w czasie zachowanie jest jednym przestępstwem.