Fenomen gry o Pokemonach pomaga w opiece nad porzuconymi psami we Wrocławiu. Gracze zabierają czworonogi na kilkugodzinne poszukiwania. Taki spacer trwa do dwóch godzin, a para człowiek-zwierzę potrafi pokonać blisko dziesięć kilometrów. "To idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym" – przyznają wolontariusze i zachęcają innych graczy i schroniska do podobnej współpracy.

REKLAMA

Do wrocławskiej Fundacji Węgielek, która opiekuje się niechcianymi psami zgłosił się Marcin Śledziński, który jest administratorem jednej z grup zrzeszających miłośników gry. Zaproponował, że zabierze na spacer w czasie, którego zamierza polować na Pokemony wybranego czworonoga. Fundacja zgodziła się bez wahania.

Takie akcje organizowane są już w Stanach Zjednoczonych, słyszałem nawet, że w Bydgoszczy gracze chcą spacerować z psami - mówi gracz.

Gracze, którzy chcą wyprowadzać psy, podpisali umowę o wolontariacie. Czworonogi, zabierają na spacery, które trwają od kilkudziesięciu minut nawet do dwóch godzin. W czasie takiej wędrówki psy cały czas są na smyczy. To nic trudnego - przyznaje łowca Pokemonów. To nie jest tak, że patrzymy cały czas w ekran. Pokemon trafia się co kilka minut. Wtedy stajemy, łapiemy go i idziemy dalej. To trochę wygląda tak, jakbyśmy pisali SMS - przyznaje Marcin Śledziński. Spacery organizowane są głównie po parkach.

Gracze chcą kontynuować współpracę z fundacją, która ma pod swoją opieką kilkanaście psów. Propozycja spacerów trafi także do schroniska. Wolontariusze, którzy pomagają psom i już zgodzili się na taką pomoc, zachęcają by podobne pomysły pojawiły się innych miastach.