Zaskakujące okoliczności zatrzymania w Polsce Wołodymyra Ż., Ukraińca podejrzewanego przez niemiecki wymiar sprawiedliwości o udział w wysadzeniu 3 lata temu gazociągu Nord Stream. Jak wynika z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady, mężczyzna sam bezwiednie uruchomił systemy państwa, ruszyły urzędnicze procedury, które doprowadziły do tego, że policjanci zjawili się w domu poszukiwanego.

REKLAMA

Wołodymyr Ż. mieszka w Polsce od trzech lat. Na stałe z żoną i z dziećmi przebywa w podwarszawskim Pruszkowie. Ma tam firmę budowlaną.

Gdy ponad rok temu niemiecki sąd wystawił za nim Europejski Nakaz Aresztowania, wyjechał na Ukrainę. Po pewnym czasie wrócił do Polski. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpiło, bo do naszego kraju nie przejeżdżał przez ukraińską granicę, a najpewniej dostał się przez Słowację - tam nie ma kontroli granicznych.

Wpadł, bo chciał kupić nieruchomość

Przez dłuższy czas żył i prowadził działalność gospodarczą w Pruszkowie. Jak się dowiedział dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, Wołodymyr Ż. w pewnym momencie zdecydował, że chce kupić w naszym kraju nieruchomość.

I tu zaczęły się jego kłopoty. Jako cudzoziemiec w przypadku kupna nieruchomości podlega specjalnym procedurom sprawdzeniowym. Jego dane trafiły do zajmującej się tym komórki resortu spraw wewnętrznych i administracji.

Tamtejsi urzędnicy wykryli, że Wołodymyr Ż. jest ścigany niemieckim ENA. Powiadomili policję, która - jak wszystko na to wskazuje - podjęła rutynową akcję zatrzymania poszukiwanego.

To uruchomiło procedurę wykonania ENA, a powstrzymanie tej procedury jest teraz praktycznie niemożliwe.

O wydaniu Ukraińca Niemcom będzie decydował sąd.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Doprowadzenie Wołodymyra Z. na posiedzenie aresztowe

Wołodymyr Z. zaprzecza, by miał cokolwiek wspólnego z wysadzeniem Nord Stream

Wczoraj Wołodymyr Ż. został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Nie przyznaje się do zarzutów stawianych przez niemiecki wymiar sprawiedliwości.

Z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Zasady wynika, że Wołodymyr Ż. zaprzeczył przede wszystkim, iż brał udział w akcji dywersyjnej przed trzema laty na Morzu Bałtyckim. Jego adwokat Tymoteusz Paprocki podkreślił przy tym, że ta kwestia jest poboczna, bo liczy się co innego. Żaden obywatel Ukrainy nie może być w moim przekonaniu w Europie oskarżony o niszczenie mienia rosyjskiego, kiedy jego kraj prowadzi działania wojenne - wskazał.

Dlatego obrona będzie się domagać odmowy wydania zatrzymanego do Niemiec. Mój klient od dłuższego czasu przebywał na terenie Polski, dlatego że jest osobą, która nie popełniła żadnego przestępstwa na terenie Unii Europejskiej - stwierdził. Decyzję w tej sprawie musi podjąć sąd.

Prokuratura skierowała dziś wniosek o tymczasowy areszt dla Ukraińca. Mężczyzna został przed godz. 11 doprowadzony do sądu na posiedzenie aresztowe. Prokuratura chce zastosowania wobec Wołodymyra Ż. tymczasowego aresztu na siedem dni, celem wdrożenia procedury wydania.

Zatrzymanie Serhija K. we Włoszech

W sierpniu 2024 roku włoska policja zatrzymała Serhija K., podejrzanego o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. 49-letni Ukrainiec został ujęty w okolicach Rimini, gdzie przebywał na wakacjach z rodziną z Polski.

Według niemieckiej prokuratury Serhij K. miał być jednym z koordynatorów akcji sabotażowej przeprowadzonej jesienią 2022 roku. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzutów, jednak śledczy twierdzą, że to właśnie on stał na czele grupy, która wynajętym jachtem "Andromeda" wypłynęła na Morze Bałtyckie, by przeprowadzić atak.

Grupa sabotażowa i rola Wołodymyra Ż.

Załoga "Andromedy" liczyła siedem osób, w tym czterech nurków. Sternikiem był doświadczony żeglarz z Odessy, który wcześniej brał udział w zawodach żeglarskich. Wśród członków grupy był także Wsiewołod K., który po zamachu na Nord Stream miał zginąć na froncie.

Wołodymyr Ż. miał być instruktorem nurkowania, który według ustaleń miał bezpośrednio uczestniczyć w podłożeniu ładunków wybuchowych na dnie Bałtyku.

Jacht "Andromeda" - kluczowy dowód

Jednostka, którą wykorzystano do przeprowadzenia akcji, została wynajęta w porcie Hoe Dühne w Rostocku. Po zwrocie jachtu śledczy zabezpieczyli na nim liczne dowody - odciski palców, próbki DNA oraz pozostałości po materiałach wybuchowych.

Cztery bomby, składające się z wysoko wybuchowej mieszanki oktogenu i heksogenu, wyposażone w zapalniki czasowe, rozerwały trzy z czterech przewodów rurociągów gazu. Jeden z nurków, schodząc do wody, prawdopodobnie zahaczył o rufę, co pozwoliło ustalić, jakiego rodzaju butle tlenowe wykorzystywała grupa.

Eksplozje na Nord Stream

Do eksplozji na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło we wrześniu 2022 roku w pobliżu wyspy Bornholm. Według niemieckiej prokuratury, Serhij K. i jego współpracownicy umieścili ładunki wybuchowe na rurociągach, powodując poważne uszkodzenia infrastruktury energetycznej.

Nord Stream 1, uruchomiony w latach 2011-2012, miał przepustowość ponad 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Równoległy Nord Stream 2, choć ukończony, nie został uruchomiony z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku.