Niespokojnie w podwarszawskim Legionowie. Na demonstrację po śmierci 19-latka, który zmarł podczas ubiegłotygodniowej policyjnej interwencji, przyszło około 200 osób. Jak informował obecny na miejscu reporter RMF FM Mariusz Piekarski, przed godziną 21 z tłumu poleciały - również w kierunku dziennikarzy - puste butelki po alkoholu. Ranny został jeden z policjantów. Zatrzymano 13 osób.
"Nie odejdziemy stąd" - zapowiadali przed godziną 21 uczestnicy demonstracji przed miejscową komendą policji.
Jak donosił nasz reporter, manifestanci skandowali niecenzuralne hasła pod adresem policji. Najłagodniejsze z nich to "Zabiliście dziecko!" czy "Mordercy!".
Gdy demonstranci obrzucili pustymi butelkami po alkoholu radiowozy i wozy transmisyjne mediów, zwarte oddziały policjantów - wsparte wozem z armatką wodną - wyparły tłum sprzed komendy. W trakcie tych zamieszek jeden z uczestników trafił butelką policjanta - funkcjonariusz został ranny.
Ten porządek bardzo szybko został przywrócony. Działania policjantów cały czas są prowadzone - mówił Mariusz Mrozek z komendy stołecznej. Przed godziną 22 sytuacja została opanowana. Zatrzymanych zostało 13 osób.
Do starć przed komendą doszło przed północą podczas demonstracji po śmierci 19-latka. Chłopak zmarł kilka dni wcześniej w czasie policyjnej interwencji. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna miał w tchawicy foliową kulkę z marihuaną. Prawdopodobnie chciał ją połknąć, gdy uciekał przed policjantami.
Zaczęło się tu gromadzić wiele osób, w pewnym momencie było ich kilkaset. Wśród tych osób była grupa kilkudziesięciu, która najpierw zaczęła skandować obraźliwe hasła, potem zaczęła rzucać kamieniami w stronę komendy - opisywał niedzielne wydarzenia rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek.
Według uczestników manifestacji, to policja sprowokowała starcia. Policja wyszła w kaskach i sprowokowała całą sytuację. Zaczęło się rzucanie butelkami, kamieniami - powiedział reporterowi RMF FM młody człowiek. Jego koleżanka podkreślała, że na początku manifestacji było spokojnie. Wyszedł ojczym tego chłopaka i poprosił o spokój. Zaczęło się, kiedy policja zaczęła prowokować - skomentowała. Policja zatrzymała osoby bogu ducha winne, osoby, które tylko to obserwowały, bili ich pałami w czterech, jakąś dziewczynę ciągnęli za włosy po ziemi - dodała.
W związku z zamieszkami do Legionowa ściągnięto z Warszawy kilkanaście załóg interwencyjnych i armatkę wodną. Policjanci użyli gazu pieprzowego i pałek. Zatrzymano w sumie 8 osób.
Reporter RMF FM Paweł Balinowski, który był w Legionowie, spotkał wiele osób, które zarzuciły policji nadużycie władzy. Powoływały się na nagrania zamieszczone w internecie. Został nagrany film. Widać mojego syna, jak leży, krzyczy, żeby go zostali, że on nic nie zrobił - mówiła matka jednego z zatrzymanych.
Policja na razie tych filmów nie dostała. Jeśli ktoś ma takie nagranie, w którym policjanci przekraczają swoje uprawnienia, powinien je dostarczyć do prokuratury. Osoba, która posiada takie nagrania, może się zgłosić i je przedstawić - apelował rzecznik stołecznych policjantów Mariusz Mrozek.
(abs)