​Wystarczy założyć gogle, aby zostać kapitanem statku. Najnowocześniejszą na świecie pracownię wykorzystującą technologie wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości ma szczecińska Akademia Morska. Dzięki oprogramowaniu przyszli marynarze już od pierwszego roku studiów będą uczyć się sterowania statkiem.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Zakładasz gogle i jesteś kapitanem statku. Nowa forma nauki w Akademii Morskiej (film: Aneta Łuczkowska)

Po założeniu gogli przenosimy się na pokład statku. To pierwsza z gotowych symulacji. Dzięki kontrolerom można chwycić za koło sterowe, wystarczy przejść kilka kroków, żeby znaleźć przekładnię, dzięki której można sterować prędkością statku.

Wygląda to tak, jak na prawdziwym mostku. Można się rozejrzeć, można też wyjść na pokład. I to jest to, co wyróżnia symulator wirtualny od realnej pracowni. Ten symulator pozwala nam wejść do siłowni okrętowej. W pomieszczeniu obok mamy użytkownika z tymi samymi okularami, znajdującego się na tym samym wirtualnym statku, który właśnie obsługuje siłownię okrętową. Coś takiego jest możliwe z symulatorami fizycznymi, natomiast jest to bardzo skomplikowane i kosztowne. W systemie wirtualnej rzeczywistości jesteśmy w stanie zrobić wszystko - tłumaczy Bartosz Muczyński z Akademii Morskiej.

W tworzenie kolejnych wirtualnych sytuacji, z wykorzystaniem oprogramowania używanego do projektowania gier komputerowych, angażowani są też studenci. Przygotowują modele budynków czy statków, które potem trafiają na wirtualne mapy. Możliwości są nieograniczone. Technologia ma pozwolić studentom Akademii już od pierwszego roku studiów wdrażać się w obsługę statku. Nie muszą czekać na praktyki na uczelnianym Nawigatorze XXI.

Uczelnia chce podczas zajęć wykorzystywać smartfony studentów i proste gogle, które dostawać ma każdy z uczestników zajęć. Dzięki temu procedury na statku czy w porcie będą mogli oglądać tak, jakby sami brali w nich udział. To zupełnie inne wrażenie, niż obejrzenie filmu na ekranie komputera - dodaje Bartosz Muczyński. Projektanci robią bowiem wszystko, żeby możliwie jak najwierniej odwzorować zachowanie statku. Prawie. Musieliśmy zmniejszyć falowanie. Wielu użytkownikom gogli robiło się po prostu niedobrze i wychodzili z pracowni z bólem głowy - mówi Bartosz Muczyński.

Akademia Morska ma też sprzęt wykorzystujący technologią AR, czyli rozszerzonej rzeczywistości. Dzięki goglom sprzężonym z kamerą użytkownik przed oczami widziałby dodatkowe informacje. Na przykład, patrząc na płynący obok statek, jeśli nawigator chce sprawdzić w jakiej jest odległości i czy da radę go ominąć, musi wykonać szereg czynności. Przy użyciu gogli, informacje wyświetlałyby mu się przed oczami.


(łł)